Lipcowy poranek 2017 r. w Bielsku-Białej został dobrze zapamiętany przez mieszkańców os. Sarni Stok. Ciszę świtu przerwała ogromna eksplozja. Blokami zatrzęsło. To bomba skonstruowana przez Mateusza H. obróciła w gruzy kilkukondygnacyjny budynek. Wkrótce media otrzymały manifest. Ktoś podpisany "Pocahontas" w imieniu organizacji "Brygada Wschód" przyznawał się do spowodowania wybuchu. Żądał od developera zaprzestania budowy bloków. Groził, że "Brygada Wschód" zniszczy kolejne budynki.
Fałszywy alarm bombowy. Winnych dwóch 11-latków!
Sprawa został potraktowana bardzo poważnie, a nad złapaniem ekoterrorysty pracowali najlepsi ludzie w policji i prokuraturze.
Po kilku miesiącach Mateusz H. Został zatrzymanym przez brygadę antyterrorystyczną na bielskim dworcu kolejowym. Pocahontas został aresztowany. Teraz po niemal roku stanął przed Sądem Rejonowym. Jest oskarżony o 20 przestępstw, a najważniejsze z nich to zniszczenie bloku oraz usiłowania zniszczenia innych. Nie przyznaje się do winy. - Z wydarzeniami, które doprowadziły do zawalenia się bloku na osiedlu Sarni Stok, nie mam nic wspólnego. Nigdy nie byłem na miejscu budowy. Od początku budowy przechodziłem zaledwie kilka razy obok niej, jak wielu mieszkańców – przekonywał w sądzie Mateusz H.
Oszacowano, że wysadzenie bloku doprowadziło do strat w wysokości1,2 mln zł. Mateuszowi H. grozi 10 lat więzienia.
Makabryczne odkrycie. W mieszkaniu znaleziono ZWŁOKI trzech osób!