Nazywają się modelarzami redukcyjnymi. W Polsce jest ich kilkadziesiąt tysięcy. Odtwarzają najczęściej wszystko co jest związane z militariami w skali 1:72 i mniejszej. Ich miniaturki są statyczne. Nie latają, nie jeżdżą, a jednocześnie w najdrobniejszych szczegółach odzwierciedlają pełnowymiarowe oryginały. W hali sportowej „Skarpa”modelarze z Polski oraz z Austrii, Chorwacji, Czech, Niemiec Słowacji, Ukrainy, Węgier i Wielkiej Brytanii do konkursów w różnych kategoriach mogli wystawić po dwa modele, oczywiście samodzielnie wykonane.
Było co i w czym wystawiać - seniorzy rywalizowali w ponad 50 klasach startowych (np. „Samoloty o napędzie odrzutowym 1:48-1:50”). Niewiele mniej mieli ich juniorzy, a i młodzicy mogli zaprezentować się i rywalizować w sześciu klasach (np. „Wszystko inne co chcecie pokazać”). W sumie 120 kategorii. Każdy ze zgłoszonych modeli oceniają sędziowie, którzy zwracają szczególną uwagę na staranność wykonania oraz poprawność geometryczną, stopień skomplikowania modelu, malowanie i oznakowanie oraz wkład pracy własnej. I na koniec pytanie: czy jest taki osobnik płci męskiej, który nie chciałby mieć takiego modelu Panzerkampfwagen VI Ausf. B Tiger II, potocznie zwanego Königstiger, czyli Tygrysa Królewskiego?