"Super Express": - Jako pierwszy Polak otrzymał pan doktorat honoris causa Uniwersytetu w Hajfie. Co było powodem takiego wyróżnienia?
Władysław Bartoszewski: - Zostałem wyróżniony nie za osiągnięcia naukowe czy artystyczne. Uhonorowano moje działania w czasie wojny na rzecz ratowania prześladowanych Żydów, a także późniejszą działalność na rzecz praw człowieka, walkę z ksenofobią i antysemityzmem oraz osiągnięcia w zakresie budowania nowych stosunków między Polską a Izraelem. Uroczyste nadanie doktoratu odbyło się 4 czerwca, przy tłumnym udziale publiczności, w tym młodzieży, która przyjęła to bardzo spontanicznie. Symboliczne znaczenie ma fakt, że obchodzone jest właśnie 60-lecie powstania państwa Izrael. Z satysfakcją przyjmuję, że jako Polak zostałem dostrzeżony.
- Pomówmy o jednym z elementów pańskiego wyróżnienia - o prawach człowieka. W którym miejscu na świecie są one najbardziej zagrożone?
- Nie chcę przesądzać, bo sam nie prowadziłem badań na ten temat. Ale z różnego rodzaju dokumentów i analiz, które czytałem, wynika, że problem ten dotyczy co najmniej kilku krajów Azji i kilku krajów czarnej Afryki.
- Na przykład jakich?
- W Azji to przede wszystkim Korea Północna, również Birma. Niepokojące informacje dochodzą cały czas także z Tybetu. W olbrzymim państwie chińskim prawa Tybetańczyków do wolnego życia religijnego i kulturalnego pozostawiają wiele do życzenia. W Afryce zjawiska prowadzące do tragedii i śmierci bardzo wielu ludzi miały niedawno miejsce w Ruandzie, Burundi, teraz dochodzi do nich w Czadzie.
- U nas mało się wie o Afryce...
- Wynika to z faktu, że nie mamy tradycji kolonialnej. Ale musimy zdawać sobie sprawę, że na tym kontynencie są państwa, w których ludzie bardzo cierpią.
- Czy doszukiwanie się podobnych zjawisk w Polsce byłoby nadinterpretacją?
- Owszem. W wymienionych przeze mnie krajach ludzie walczą o przetrwanie. Tej skali problemu nie da się przenieść na relacje, z którymi możemy się zetknąć w Polsce. Trzeba jednak podkreślić, że u nas też dochodzi do nadużyć, np. w kwestii karygodnego traktowania bezbronnych dzieci przez ich rodziców. Zauważyłem, że o lepszy los takich dzieci walczy także "Super Express". To niestety dowodzi, że istnieje jakaś wyraźna luka w naszej wrażliwości społecznej, a także w naszej umiejętności prewencyjnego działania. Jeżeli tak liczne są zjawiska znęcania się - a są, bo opisujecie przecież wydarzenia z różnych regionów naszego kraju - to jest to alarmujące. Inna sprawa, która bardzo zasmuca, to znieczulica na nędzę. Należy się zastanowić nad losem dużej grupy naszych obywateli - mam na myśli ludzi w wieku emerytalnym, chorych, bez rodzin - którzy mają trudności w przeżyciu do końca miesiąca. To również jest naruszenie praw człowieka. W państwie cywilizowanym, demokratycznym państwie prawa, jakim jest Polska, jest to niedopuszczalne, po protu bolesne. Tego problemu nie rozwiążą tylko organizacje humanitarne. Aktywnie walczy z tym Kościół katolicki, jak i inne Kościoły zarejestrowane w Polsce, ale ciągle jest bardzo wiele do zrobienia.
- Tytuł, który pan otrzymał, uwzględnia również pański wkład w rozwój stosunków polsko-izraelskich. Jak dzisiaj one wyglądają?
- Cieszę się głównie z tego, że inicjatorzy wyróżnienia dostrzegli, że moja ojczyzna, dzięki różnym staraniom i wysiłkom ludzi dobrej woli, jest w tej chwili państwem, które ma wzorowe stosunki z Izraelem. Biorąc pod uwagę wspólny, czynny udział w walce z terroryzmem fundamentalistycznym, jak też nasze wspólne przyjacielskie stosunki ze Stanami Zjednoczonymi - taki obraz naszych relacji jest zrozumiały. Nie zapominajmy też o setkach lat wspólnej przeszłości. Nie myśmy położyli jej kres, tylko zbrodniczy system hitlerowski w państwie niemieckim, które dokonywało najbardziej ponurych zbrodni w XX wieku.
- Na Uniwersytecie w Hajfie mówiono też o antysemityzmie. Czy, pana zdaniem, Polska jest krajem antysemickim?
- Polska nie jest krajem, w którym nastawienia antysemickie byłyby jakoś szczególnie jaskrawe czy dużo bardziej przykre niż np. we Francji. Przypadki wandalizmu wobec cmentarzy i pomników są tam dużo częstsze niż u nas. Trzeba też podkreślić wysiłki rządu i organizacji pozarządowych przeciwko takim zjawiskom; organizowane są nawet demonstracje uliczne. Niemniej jednak takie zjawiska występują. Wśród najgorzej wykształconych ludzi są obecne relikty tak zwanego antysemityzmu ludowego. Pamiętajmy, że II Sobór Watykański wydał specjalne oświadczenie - które obowiązuje wszystkich katolików, tzn. większość Polaków - wzywające do respektu wobec Żydów. To oświadczenie mówi o Żydach jako naszych starszych braciach w wierze. A Stary i Nowy Testament są u nas traktowane na równi. Czyli dzisiejsze rozumienie stosunków między wyznawcami judaizmu i chrześcijaństwa jest inne niż było dawniej - żyjemy w czasach większego poziomu wiedzy, komunikacji i kontaktów międzynarodowych. To czas, w którym uprzedzeń wyznaniowych, narodowych, rasowych należy się ostatecznie wyzbyć. Przecież sami nie chcielibyśmy - a mamy takie doświadczenia - być gdziekolwiek w świecie traktowani przez innych jako gorsi.
- Czyli nie nazwałby pan Polaków narodem antysemickim?
- Nie, tak bym nie powiedział. Ale powiedziałbym, że w naszym kraju to zjawisko również istnieje. A ponieważ mnie interesuje bardziej to, co się dzieje w mojej ojczyźnie niż w innych krajach - bo bliższa i droższa jest mi moja ojczyzna - chcę, żeby ona była w swoich działaniach bez zarzutu.