Druga fala powodziowa, która przechodzi przez największą rzekę w Polsce sieje postrach na całym Mazowszu. Minionej nocy obronną ręką po walce z wezbranymi nurtami wyszła Warszawa. Stan wody w Wiśle zatrzymał się na poziomie 749 cm, fala kulminacyjna jest znacznie krótsza niż w czasie powodzi w maju.
Optymistyczne doniesienie ze stolicy nie gaszą jednak czujności mieszkańców Płocka i okolicznych wsi. Przez całą noc strażacy wspierani przez ochotników układali wał z 250 tysięcy worków z piachem w Dobrzykowie. Gdyby nie ta zapora wielka woda już przedarłaby się do Płocka, zalała Radziwie i inne najniżej położone dzielnice.
Wzniesiony z ogromnym trudem wał stoi na drodze krajowej nr 575. W niektórych miejscach ma szerokość nawet 15 metrów. Wysokość zapory przeciwpowodziowej w Dobrzykowie dochodzi do 4 metrów.
Niestety wczoraj wieczorem, przez wyrwę w wale w Świniarach znowu zaczęła wdzierać się woda. Zatopione zostały miejscowości w gminach Słubice i Gąbin, które najbardziej ucierpiały gdy 23 mają Wisła przerwała wał. Zapora w Świniarach cały czas jednak ogranicza wielkość przepływu wody w rzece i spowalnia jej napływ na rozlewiska. Ze stopniowa podtapianych wsi znowu trzeba było ewakuować ludzi.
Pod wodą, która napływa z Wisły przez wyrwę w Świniarach znalazły się miejscowości w gminie Słubice: Świniary, Sady, Nowy Wiączemin, Wiączemin Polski, Nowosiadło, Juliszew. Wciąż zagraża wsiom: Zyck Nowy i Zyck Polski. W gminie Gąbin zalane zostały: Troszyn Nowy, Troszyn Polski i Borków. Mieszkańcy Dobrzykowa i Jordanowa musieli opuścić swoje domy.