"Super Express": - Prezydent Stanów Zjednoczonych przez tydzień gościł w Europie. Jednym z punktów jego wizyty było spotkanie z przedstawicielami Unii Europejskiej w Pradze - stolicy obecnej unijnej prezydencji. Barack Obama wygłosił tam przemówienie, z którego można wywnioskować, że projekt tarczy antyrakietowej nie dojdzie do skutku. Co pan na to?
Aleksander Vondra: - Ja bym słów prezydenta USA w ten sposób nie interpretował. Barack Obama w swoim przemówieniu jasno stwierdził, że istnieje realne zagrożenie nuklearne ze strony Iranu. Jednocześnie podziękował zarówno Polsce, jak i Republice Czeskiej za ich odwagę, wyrażoną gotowością do zainstalowania elementów tarczy antyrakietowej na terytorium naszych krajów. Obama podkreślił także, że Stany Zjednoczone będą kontynuować pracę nad projektem tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej, chyba że Iran zaprzestanie zbrojeń i pracy nad bronią nuklearną. Tak więc teraz nie pozostaje nam nic innego, jak poczekać na reakcję Iranu.
- Podczas wizyty Obamy pojawiła się też zapowiedź redukcji broni nuklearnej przez Stany Zjednoczone i Rosję. Ma to wynikać z nowej amerykańskiej strategii polegającej na łagodzeniu napiętych stosunków z Rosją. Jak pan ocenia taką deklarację?
- Rzeczywiście, prezydent Stanów Zjednoczonych zasugerował radykalne ograniczenie znaczenia broni nuklearnej na świecie. Aby zrealizować ten cel, Obama wezwał do jak najszybszego, całkowitego zakazania testów broni nuklearnej. Moim zdaniem inicjatywa amerykańskiego prezydenta jest wyjątkowo ambitna i stanowi wielkie wyzwanie. Ale powiedzmy sobie szczerze, wizja świata bez broni nuklearnej jest jednocześnie bardzo idealistyczna. Osobiście jestem zdecydowanie większym realistą w tej kwestii i uważam, że droga do perfekcyjnego urządzenia świata naznaczona będzie licznymi wstrząsami. Z kolei biorąc pod uwagę Rosję i deklarację jej prezydenta Miedwiediewa o gotowości do współpracy, wygląda na to, że Amerykanie znaleźli się w okresie eksperymentalnego, próbnego randkowania z nowym partnerem. Ale, moim zdaniem, mimo wszystko małżeństwa z tego nie będzie. Również w tym kontekście chciałem podkreślić, jak bardzo doceniam obietnicę złożoną przez prezydenta Obamę w Pradze, że Amerykanie nas nie zdradzą.
- A co sądzi pan o wypowiedzi prezydenta Obamy, że należałoby połączyć misje USA i NATO w Afganistanie?
- Tak jak prezydent Stanów Zjednoczonych przekonany jestem, że promowanie pokoju i stabilizacji politycznej w Afganistanie ma decydujące znaczenie zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i Unii Europejskiej. To również w przyszłości zadanie dla NATO.
- Generalnie, jak ocenia pan efekty wizyty prezydenta Obamy w Europie, zwłaszcza pod kątem ewentualnych korzyści dla państw naszego regionu, dla Republiki Czeskiej i Polski?
- Prezydent Obama to niesamowita osobowość, człowiek o wielkiej charyzmie, który posiada zdolność zjednywania sobie ludzi. Mam nadzieję, że jego chicagowskie korzenie sprawią, iż będzie on potrafił zrozumieć mentalność mieszkańców Europy Centralnej. Moim zdaniem dowodem na to, że już teraz tak jest, były słowa przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych, jakie wygłosił w Pradze.
Aleksander Vondra
Wicepremier Czech ds. polityki europejskiej, b. szef dyplomacji, w czasach komunizmu dysydent, sygnatariusz Karty 77, członek Solidarności Polsko-Czechosłowackiej