Jednak sąd nie zgodził się z argumentami Rabczewskiej. Orzekł, że gwiazda sama wykreowała się na postać kontrowersyjną i sama jest winna, że inni nie postrzegają jej najlepiej. Doda ma zapłacić jeszcze prawie 2 tys. zł kosztów rozprawy.
Sprawa ciągnęła się aż dwa lata. Jednak na jej finale w Zielonej Górze nie pojawiła się sama zainteresowana. - Siła argumentów była po naszej stronie i Doda wiedziała, czym to się skończy. Dlatego się wstydziła i nie stawiła się w sądzie. Nie było też ani jej menedżerki, ani mecenasa, ani żadnego pełnomocnika - mówi "Super Expressowi" rzecznik Grupy Operacyjnej Miłosz Brodzikowski (24 l.). - Wynik rozprawy był jednoznaczny. Grupa Operacyjna została oczyszczona z zarzutów, a "królowa" doznała sromotnej porażki.
Lider zespołu Mieszko Sibilski (26 l.), pracujący na co dzień w stacji Viva Polska, nie kryje zadowolenia.
- Nie, nie naruszyłem jej dobrego imienia, pisząc piosenkę,, Podobne przypadki"! Nie naruszyłem jej dobrego imienia, porównując ją do blachary! Nie musiałem tego robić... Bo Doda dobre imię sama sobie odebrała - stwierdził w oświadczeniu. - Mam poczucie, że dzisiaj wydarzyło się coś historycznego dla wolności słowa w Polsce. Sąd oddalił w całości powództwo Dody. Przegrało zadufanie w sobie, arogancja i zaściankowe przeświadczenie o własnej nieskazitelności.
Wszystko zaczęło się w 2007 roku, kiedy to podczas sprawy rozwodowej Dody i Radka Majdana (37 l.) powstał utwór i teledysk "Podobne przypadki" wyśmiewający gwiazdy. Wtedy też podczas rozdania nagród Viva Coment w windzie doszło do starcia pomiędzy artystami. - Poleciały wyzwiska, była szarpanina - relacjonował świadek.
Po tym incydencie Doda złożyła pozew do sądu, żądając przeprosin za obraźliwe jej zdaniem porównanie jej w tekście "Podobnych przypadków" do blachary. W 2008 roku odbyła się pierwsza sprawa. W sierpniu tego roku sąd zażądał definicji słowa blachara. W rezultacie we wtorek zapadła decyzja sądu i Doda przegrała sprawę, choć przysługuje jej mozliwość odwołania.
Wczoraj telefon menedżerki Dody, Maji Sablewskiej milczał...