Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską! W 2007 roku agenci CBA spektakularnie zatrzymują Mirosława G., a ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (43 l.) grzmiał: "Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Doktor wygrał proces cywilny wytoczony Ziobrze za te słowa. Ale w piątek to lekarz został skazany! Sąd uznał, że doktor G. przyjął od pacjentów ponad 17 tys. zł. Pieniądze te muszą zostać zwrócone. Wymierzona mu została także grzywna w wysokości 72 tys. zł. Jej część zostanie odliczona, bo dr G. spędził trzy miesiące w areszcie. Za przestępstwa korupcyjne sąd skazał go także na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
- Bez wątpienia dopuszczalne jest wręczenie kwiatów, ale nie kosztownego bukietu. Za dowód wdzięczności nie powinny być też uznane drogie książki, alkohol. Takim dowodem nie była również z pewnością filiżanka Rosenthala - podsumowywał sędzia Tuleya.
Sąd oddalił natomiast zarzuty dotyczące mobbingowania i molestowania seksualnego. - Zakaz palenia na oddziale, usunięcie telewizora z dyżurki lekarzy, przestrzeganie higieny (...), znajomość procedur medycznych, posiadanie na wyrywki aktualnych informacji nt. stanu zdrowia leczonych pacjentów - trudno to wszystko zakwalifikować jako znęcanie się nad pracownikami - oświadczył sędzia. Mirosław G. został uniewinniony z 23 spośród 42 zarzutów.
- Został skazany za wiele przypadków pobierania łapówek. Myślę, że to jest wymowne, nikt nie może mieć wątpliwości w świetle tego wyroku, że działania prokuratury i CBA były zasadne. Przypomnę, że dr G. należał do lekarskiej elity, zarabiał znakomite pieniądze, a mimo to od swoich pacjentów, często biednych ludzi, przyjmował ostatni grosz. I nie miał z tym żadnego moralnego problemu - komentował wczoraj Ziobro. Mirosław G. po wczorajszym procesie nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Jego obrońca nie wyklucza apelacji, bo wyrok nie jest prawomocny.
To Jeszcze czeka skazanego lekarza!
Mirosława G. czekają jeszcze dwa procesy. W 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła go o "błąd w sztuce". W 2005 r. miał narazić pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia przez podjęcie decyzji o leczeniu zachowawczym, a według śledczych należało go zakwalifikować do zabiegu operacyjnego wymiany zastawki aortalnej. G. grozi do 5 lat więzienia. Z kolei w 2011 r. prokuratura oskarżyła G. o nieumyślne narażenie pacjenta Floriana M. na utratę życia i nieumyślne spowodowanie jego śmierci przez pozostawienie gazy w sercu po operacji. W tym wypadku też mu grozi do 5 lat więzienia.