"Super Express": - Dziś Amerykanie odtajnią dokumenty o płk. Ryszardzie Kuklińskim. Pojawiają się one w filmie dokumentalnym "Gry wojenne" autorstwa Dariusza Jabłońskiego. Pan jest konsultantem historycznym tego dokumentu, a zarazem pracownikiem IPN. Czy film powstał na polityczne zamówienie Instytutu? Pytam, chcąc wyprzedzić kolegów dziennikarzy...
Antoni Dudek: - IPN nie dał ani złotówki na realizację tego filmu. Związek z Instytutem polega tylko na tym, że dwaj konsultanci historyczni - ja oraz prof. Andrzej Paczkowski - są związani z IPN, a w pracy nad filmem korzystano m.in. z archiwów IPN.
- Dlaczego ten film w ogóle powstał?
- Dlatego, że postać płk. Kuklińskiego jest niezwykle interesująca i bardzo filmowa.
- Polski James Bond?
- Szef CIA William Casey w 1982 r. napisał do prezydenta Ronalda Reagana, że w ciągu 40 lat żaden człowiek nie zaszkodził komunizmowi bardziej niż płk Kukliński. Warto więc przyjrzeć się, co motywowało jego działania i czy oskarżenia formułowane pod jego adresem są zasadne.
- No właśnie. Był oficerem, złożył przysięgę - i złamał ją. Tajne informacje z najwyższego szczebla decyzyjnego w Układzie Warszawskim przekazywał Amerykanom. Był szpiegiem...
- W sporze o płk. Kuklińskiego jak w soczewce odbija się spór o to, czym był PRL. Czy był państwem polskim, czy niesuwerennym bytem zależnym od Związku Radzieckiego. Oczywiście poza dyskusją jest to, że Kukliński złamał przysięgę, czyli zdradził. Ale tu znowu pojawia się to fundamentalne pytanie: kogo zdradził? Zdradził Polskę czy może grupę uzurpatorów, która zainstalowała w Polsce swoje rządy z nadania obcego mocarstwa i sprawowała je w jego imieniu?
- Skoro płk Kukliński nie był zdrajcą, to kim był gen. Jaruzelski?
- Zadaje pan pytanie, które w filmie pada z ust gen. Jaruzelskiego. Każdy Polak sam musi sobie na nie odpowiedzieć.
- Jaka jest pańska odpowiedź?
- Płk Kukliński zdradził uzurpatorów, których kolejnymi przedstawicielami byli I sekretarze PZPR, z Jaruzelskim włącznie. Żyjemy w wolnym społeczeństwie i każdy ma prawo do swoich bohaterów. Dla jednych jest nim gen. Jaruzelski, który w grudniu 1981 r. - co film Dariusza Jabłońskiego pokazuje i udowadnia - prosi Rosjan o pomoc wojskową w wypadku, gdy sam nie będzie potrafił stłumić protestów społecznych po wprowadzeniu stanu wojennego; dla drugich jest nim płk Kukliński próbujący pomóc NATO, które na przełomie lat 70. i 80. znalazło się w defensywie. Ja uważam, że to dobrze, że ZSRR przegrał zimną wojnę i się rozpadł. Zatem ludzie, którzy się do tego przyczynili, są pozytywnymi postaciami. W przeciwieństwie do tych, którzy umacniali blok sowiecki i pacyfikowali protesty społeczne.
- Co z Polakami, którzy stracili na przemianach 1989 r. Czy mogą uznać, że płk Kukliński działał dla ich dobra?
- Istnieje duża grupa Polaków, którzy w krótkiej perspektywie stracili na przemianach ustrojowych. Ale nie znajdzie pan poważnego ekonomisty, który by twierdził, że poziom życia statystycznego Polaka znacząco nie wzrósł. Bo to są fakty. Należy je zestawić z ostatnim dwudziestoleciem PRL-u. Poza pierwszymi latami rządów Gierka - czyli prosperity na kredyt - był to niekończący się kryzys gospodarczy. Zapaść na początku lat 80. była tak głęboka, że dochód narodowy z 1978 r. Polska osiągnęła dopiero w 1989 r. Żyliśmy w systemie niereformowalnym. Kiedy zaczęto go reformować - rozpadł się.
- Osiągnięć płk. Kuklińskiego nie umniejsza to, że pobierał wynagrodzenie?
- W "Grach wojennych" wypowiada się kilku funkcjonariuszy amerykańskiego wywiadu i aparatu władzy. Konsekwentnie twierdzą, że płk Kukliński nigdy nie wziął za swoją działalność żadnych pieniędzy. To jest oczywiście sprzeczne z tym, co twierdziła komunistyczna propaganda. Natomiast po ucieczce do Stanów Zjednoczonych został przez Amerykanów urządzony. To chyba powinno być zrozumiałe.
- Być może widzem tego filmu będzie gen. Jaruzelski. Czy jego spojrzenie na postać płk. Kuklińskiego może ulec zmianie?
- Gen. Jaruzelski wiernie służył PRL, a płk Kukliński ją zdradził. Mimo że wypowiada się w tym filmie, zresztą obok gen. Kiszczaka i Siwickiego, z pewnością nie będzie go reklamować. Pokazane w "Grach wojennych" fragmenty zapisków gen. Anoszkina, adiutanta marszałka Kulikowa, stawiają gen. Jaruzelskiego w niezwykle niekorzystnym świetle. Trudno jest sobie wyobrazić dokument, który by go bardziej obciążał.
- Ale przecież zapiski Anoszkina pojawiły się w 1997 r. na konferencji w podwarszawskiej Jachrance, gdy gen. Jaruzelskiego skonfrontowano z byłą radziecką generalicją i marszałkiem Kulikowem...
- W Jachrance pokazano zaledwie drobny fragment zapisków gen. Anoszkina. Dowiedzieliśmy się z niego tylko tyle, że Rosjanie odmówili gen. Jaruzelskiemu wsparcia wojskowego.
- Gen. Jaruzelski twierdzi, że w tych zapiskach nie ma odniesienia do wielu ważnych rozmów - i to je dyskredytuje...
- Mówiąc o fragmencie znanym z Jachranki, nie myli się. Ale Dariusz Jabłoński uzyskał dostęp do całości tych zapisków, które były dotąd nieznane i mają przełomowe znaczenie. Nie jest to krótka notatka, lecz obszerny zapis półtoragodzinnej rozmowy w nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. Miałem okazję się z nim zapoznać i za chwilę będzie miał okazję to uczynić gen. Jaruzelski.
- Co się znajduje w tych zapiskach?
- W skrócie: gen. Jaruzelski w czasie rozmowy z marszałkiem Kulikowem mówił, że jeżeli pojawią się tylko strajki w zakładach pracy - a ostatecznie, jak wiemy, tylko to się zdarzyło - on sobie poradzi. Ale jeżeli dojdzie do wystąpień na większą skalę, zwłaszcza na gęsto zaludnionym Górnym Śląsku, nie ma wystarczającej ilości wojska. W związku z tym dwukrotnie poprosił o pomoc. Apelował tylko o to, żeby w interwencji nie uczestniczyły wojska niemieckie z NRD, bo to będzie wyjątkowo źle odebrane.
- Płk Kukliński pod koniec życia czuł się rozczarowany...
- Pewnie dlatego, że nowa Polska była inna, niż ją sobie wyobrażał. Np. na polską armię przemożny, acz nieformalny wpływ ciągle miał gen. Jaruzelski. Nie zapominajmy też o jego życiu osobistym. Ciążyło mu życie w izolacji. Wiemy, że polska bezpieka polowała na niego m.in. przy pomocy kubańskiego kontrwywiadu. No i śmierć dwóch synów - rok po roku. Nie ma twardych dowodów, że zostali zamordowani, co nie zmienia faktu, że przybiła go ta tragedia. Zapłacił ogromną cenę za swój wybór.
Antoni Dudek
Historyk, politolog, doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Ma 42 lata