To miało być spokojne, relaksujące wędkowanie niedaleko domu, a skończyło się na pełnym wrażeń odkryciu.
- Było późne popołudnie i wszystkiego bym się w tej rzece spodziewał, ale nie czegoś takiego - mówi nam Kazimierz Kaczor, który od 40 lat wędkuje. Dziwne, niezidentyfikowane zwierzę w rzece widać było już z dużej odległości. - Nie ruszał się, nie wydawał żadnych dźwięków, więc się nawet nie przestraszyłem, ale zdziwiłem się jak nigdy w życiu - mówi doświadczony wędkarz.
Żeby wyciągnąć stwora z wody, wędkarze musieli się nieźle nagimnastykować. Dopiero gdy był w zasięgu podbieraka, wyciągnęli go na brzeg. I przecierali oczy ze zdziwienia, gdy zobaczyli, że to... krokodyl. Okazało się, że jest martwy. Wędkarze poinformowali o swoim odkryciu policję. Teraz śledczy z Wielkopolski będą musieli rozwikłać zagadkę, jak zwierzę znalazło się w Warcie.
- Martwy krokodyl został zabezpieczony i przeprowadzona zostanie sekcja - wyjaśnia nam Marlena Kukawka z Komendy Policji w Słupcy (woj. wielkopolskie). Policjanci chcą też m.in. ustalić, w którym miejscu Warty krokodyl znalazł się w rzece, czy był wtedy jeszcze żywy, czy pochodził z nielegalnej hodowli.