Dolnośląska awantura trwa. Będą wybory w PO

2013-10-31 4:20

Dolnośląska awantura w Platformie Obywatelskiej może sporo kosztować wszystkich podatników. - Jeśli sytuacja w PO zostanie tak rozhuśtana, że rząd zamiast koncentrować się na Polsce, będzie musiał się zajmować sytuacją wewnątrz partii, to naturalną konsekwencją są wcześniejsze wybory - powiedział wczoraj Paweł Graś (49 l.), rzecznik rządu i najbliższy współpracownik Donalda Tuska. A pieniądze na wcześniejsze wybory pójdą z portfeli podatników.

Wczoraj ujawniono kolejną taśmę pokazującą, jak na Dolnym Śląsku walczono o głosy, "Newsweek" opublikował film, na którym widać, jak poseł PO Michał Jaros (32 l.) i radny z Polkowic Tomasz Borkowski namawiają delegata do głosowania na Jacka Protasiewicza (46 l.). W zamian sugerują, że mógłby on trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek.

Przekupywanym działaczem PO jest Paweł Frost, szef koła PO w Legnicy i tamtejszy radny, zwolennik Grzegorza Schetyny (50 l.). A przypomnijmy, że to Schetyna przegrał w dolnośląskich wyborach szefa PO z Jackiem Protasiewiczem.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Praca za głos na Protasiewicza. Kolejne nagranie!

- Wszystko wskazuje na to, że obóz Schetyny nie potrafi pogodzić się z porażką. Nie mam dowodów na to, że Schetyna robi to osobiście, ale mamy do czynienia z prowokacją. Jeszcze niedawno mówiłem, że Schetyna może wejść do rządu. Dziś nie powtórzyłbym tego - komentował wczoraj w RMF Cezary Grabarczyk (53 l.), wicemarszałek Sejmu z PO.

Z kolei Paweł Graś zapowiadał w TVN24, że obecna sytuacja w partii może doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Wkrótce premier Donald Tusk podejmie konkretne decyzje w tej sprawie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają