Gdy nagle mój szwagier wypalił: a widziałeś ty ten dom pod Warszawą, co jakiś milioner sprzedaje? Widziałeś te marmury i kryształowy żyrandol, co półtorej tony waży? Nie wiem o co szwagrowi chodziło, ale wypaliłem, że jak wygram w totka, to nie taki dom sobie kupię. I tu usłyszałem coś, czego do końca życia nie zapomnę. - Ale ten dom kosztuje 105 mln zł. No i cały mój radosny nastrój diabli wzięli. Bo tak sobie szybko obliczyłem, że musiałbym z 10 razy w totka wygrać, i to przy kumulacjach. A to jeszcze mniej prawdopodobne niż zwycięstwo naszych piłkarzy w jakiejś dużej imprezie.
Dom, co mi nastrój popsuł
2009-09-14
3:00
Siedziałem tak sobie u szwagra w sobotnie popołudnie i oglądaliśmy wyczyny polskich siatkarzy, popijając małe piwo. Nastrój był euforyczny, bo to nie tylko nasi chłopcy dawali łupnia bałkańskim bufonom, ale i chmielowy trunek już powodował lekki szumek w głowie.