- Wszystko przeznaczamy na jedzenie, ale i tak nam brakuje - mówi pan Jacek. - Gdyby nie pomoc mojego brata i dobrych ludzi, głodowalibyśmy.
Jeszcze niedawno nic nie zapowiadało, że mężczyzna razem z córeczką będzie żył w skrajnej biedzie. Pracował w sklepie spożywczym i przyzwoicie zarabiał. Jego żona, mama Dominiki, zajmowała się dzieckiem. Dwa lata temu jego sklep jednak został zlikwidowany.
Przeczytaj koniecznie: 9 tysięcy złotych zasiłku dla bezrobotnych? Możliwe, jeśli pracowałeś za granicą
- Poszedłem na zasiłek dla bezrobotnych, zająłem się opieką nad córeczką, a żona poszła do pracy - opowiada. Świat kompletnie mu się zawalił rok temu, gdy żona poznała innego mężczyznę i odeszła z domu, zostawiając go bez grosza przy duszy z córką.
- Prawo do pobierania zasiłku straciłem po pół roku. Gdy żona odchodziła, nie miałem żadnych dochodów. Alimentów na dziecko też nie płaci, bo straciła pracę - mówi mężczyzna.
Początkowo starał się z optymizmem patrzeć w przyszłość. Posłał dziecko do żłobka i chciał iść do pracy.
- Mała bez przerwy jednak chorowała - mówi. - Nie miałem, kiedy znaleźć zatrudnienia. Bieda poważnie zajrzała nam w oczy. Przyszedł taki dzień, że otworzyłem lodówkę i nie miałem z czego zrobić śniadania...
Patrz też: Komu przysługują zasiłki z pomocy społecznej
Wtedy po raz pierwszy w życiu pan Jacek poszedł po pomoc do opieki społecznej. Dostał zasiłek. 219 złotych miesięcznie. - Wychodzi po 7 złotych dziennie - obliczył. - Gdyby nie mój brat, który co jakiś czas da mi parę złotych, pomoc Caritasu i ludzi dobrej woli, byłoby nam bardzo ciężko. Jakoś musimy sobie radzić. Ja mogę nie jeść, ale dla Dominiki zawsze coś przyrządzę.
Każdy może im pomóc
Tej rodzinie przyda się naprawdę wszystko. Najbardziej jedzenie, ubrania dla dziecka i zabawki.
Numer telefonu Pana Jacka: 511-924-943
Numer konta: 84 1050 1461 1000 0090 7467 6371