Donald likwidator. W zarządzie PO nie ma miejsca dla Schetyny

2013-12-16 1:12

Przez ostatnie 15 lat Grzegorz Schetyna (50 l.) zdobył niemal wszystko w polityce, pełnił nawet obowiązki prezydenta RP. Swego czasu w Platformie był wszechmocny. W sobotę jego gwiazda zgasła. Donald Tusk (56 l.) nie zgłosił swojego I zastępcy i kolegi z boiska do zarządu partii. - To koniec Schetyny w PO - mówią politycy z różnych partii.

Donald Tusk nie rekomendował Schetyny do zarządu partii. Nie pomogło mu też to, że jego kandydaturę zgłosił Andrzej Halicki (52 l.). Grzegorz Schetyna zdobył tylko 147 na około 320 możliwych głosów. Ewa Kopacz (57 l.), która została pierwszą wiceszefową PO, uzyskała 249 głosów. Schetyna przegrał. Kolejny już raz.

Pod koniec października porażką zakończyły się wybory na szefa dolnośląskiej PO. Później nie wszedł do zarządu regionalnego partii. Schetyna pytany wtedy o plany próbował żartować, że idzie zima. Ale tak serio to była mocna porażka. Przecież to on m.in. organizował Platformę na Dolnym Śląsku. W sobotę na spoconej twarzy 50-latka można było wyczytać, że nie jest dobrze.

Nie wszyscy pewnie pamiętają, ale karierę w Sejmie Schetyna rozpoczął jako młody człowiek, w wieku 34 lat. Przez następne lata polityka była jego jedynym zajęciem. Jest posłem już 5 kadencję, był wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, marszałkiem Sejmu. Po katastrofie smoleńskiej, kiedy Bronisław Komorowski został wybrany na prezydenta, przed jego zaprzysiężeniem Schetyna przez 30 dni pełnił nawet obowiązki głowy państwa. No i był pierwszym zastępcą Tuska, a także szefem klubu PO w Sejmie.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Donald Tusk: Festiwal demokracji musi się zakończyć. Dzisiaj dokonamy ostatnich wyborów

Teraz jest tylko posłem Grzegorzem Schetyną. Jego koledzy z Sejmu, podobnie jak z rodzimej partii, nie są mu zbyt życzliwi. - Schetyna, który wyrżnął bandyckimi metodami konkurencję dla siebie i dla Tuska, teraz został rytualnie zmiażdżony tymi samymi metodami - powiedział w RMF FM Jacek Kurski (47 l.) z Solidarnej Polski. - Nosił wilk razy kilka... - powtarzali wczoraj politycy jak nakręceni. Kiedyś Schetyna miał powiedzieć: "Świat jest tak zbudowany, że jak ja coś każę, to ma być zrobione". To już chyba se nevrátí.

Wielka przyjaźń z boiska

Tusk i Schetyna poznali się na początku lat 90. Obaj należeli do Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Ponoć od początku się polubili, zbliżyła ich też piłka nożna - często razem grali. Jednak i ich przyjaźń słabła. W sobotę Schetyna złożył nawet wobec premiera hołd poddańczy.

- Nikt nie kwestionuje twojego przywództwa, Donaldzie. (...) Media dzielą nas na rodziny, dlatego chcę powiedzieć do ciebie, Donaldzie, że "schetynowcy" też się zmieszczą w zarządzie - powiedział. Nie pomogło. Tusk go już nie chce przy sobie. - Po dzisiejszych wyborach sprawa w PO jest definitywnie uporządkowana. Nie będzie już spekulacji w PO, czy się kłócą, czy nie kłócą - mówił premier.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki