Jak donosi "Fakt" Małgorzata Tusk ubierała się za pieniądze PO w butiku Gosi Baczyńskiej. Projektantka za kreacje życzy sobie od 4 do 6 tysięcy złotych. Na szczęście Platformę Obywatelską stać na takie wydatki. A jak zakup sukienek tłumaczy premier?
>>> Małgorzata Tusk jeździ rządową limuzyną na winko
– Żona mi powiedziała, że jeśli ma reprezentować od czasu do czasu państwo polskie, musi ładnie wyglądać. Moja żona ma obowiązki, które wykonuje społecznie. Są związane z faktem, że jest współgospodynią wizyt państwowych. Albo przebywa ze współmałżonkami gości zagranicznych, albo jest zobowiązana, żeby mi towarzyszyć w wizytach wtedy, kiedy po drugiej stronie są także współmałżonkowie przywódców. To się wiąże także z tego typu kosztami reprezentacyjnymi – mówił Donald Tusk w rozmowie z "Faktem".
Przypominamy, że pieniądze z budżetu państwa oraz pieniądze ze składek członkowskich są na tym samym koncie. Z pewnością więc to z pieniędzy członków PO kupione zostały kreacje Małgorzaty Tusk.