Istna awantura rozpoczęła się tuż przed głosowaniem o rozszerzenie porządku obrad Sejmu o przedstawiony przez PiS projekt uchwały, która miałaby zobowiązywać rosyjski rząd do przekazania Polsce wraku Tu-154. Premier wyszedł na mównicę, by przekonywać do nierozszerzenia porządku obrad o ten punkt.
- Część z nas 10 kwietnia klękała przy pomnikach, grobach, kładła znicze i z narastającym zdumieniem obserwowała tych, dla których katastrofa smoleńska i pamięć o zmarłych jest przede wszystkim polityczną drogą do domniemanego zwycięstwa w przyszłości - powiedział Tusk. Zapewniał, że rząd robi wszystko, by sprowadzić wrak do Polski. A opozycji zarzucił polityczne wykorzystywanie katastrofy. - Wolałbym się nie urodzić, niż na grobach bliskich budować swoją karierę polityczną - stwierdził Tusk. - Lepiej się nie rodzić, niż zdradzać - ripostował z ław poselskich Antoni Macierewicz (64 l.). A posłowie PiS krzyczeli: - Hańba! Zdrada! Chcemy prawdy o Smoleńsku!
Tuż po wystąpieniu premiera marszałek Sejmu chciała zarządzić głosowanie w sprawie projektu uchwały. Ale na mównicę wszedł Jarosław Kaczyński. Prezes koniecznie chciał zabrać głos. Posłowie PiS nie mogli usiedzieć w ławach rządowych, kiedy Ewa Kopacz (56 l.) pouczała byłego premiera, że łamie regulamin Sejmu. I zwróciła się do szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka (43 l.), który wskoczył na mównicę, by wspierać swojego szefa. - Niech pan się tak nie podnieca, tylko napije wody - doradzała. W końcu Kaczyński zabrał głos. Prezes PiS nie zostawił suchej nitki na PO. - Ponosicie stuprocentową odpowiedzialność za to, że w kilka dni po tym rzeczywistym zjednoczeniu bardzo dużej części narodu rozpoczęliście kampanię po to, by go podzielić, by spotwarzyć tych, którzy zginęli, w tym prezydenta Rzeczypospolitej - stwierdził prezes PiS. - Rozpoczęliście kampanię, której haniebny charakter nie ma po prostu precedensu w dziejach niepodległego państwa polskiego - grzmiał Kaczyński. Po krótkiej przerwie doszło do głosowania. Posłowie zdecydowali, że projektem uchwały nie zajmą się na tym posiedzeniu. Możemy więc być pewni, że to nie koniec politycznej wojny nad smoleńską trumną.