- Zrobię wszystko, żeby nie przeszedł projekt ani czarny, ani tęczowy. Istnieje ta wielka przestrzeń Polski umiarkowanej i rozsądnej, która nie chce ani rewolucji, ani kontrrewolucji. Ani ci, którzy chcą liberalizacji, ani zaostrzenia, nie przyniosą pokoju, bo skutkiem będzie wojna aborcyjna - powiedział premier odpowiadając na pytania dotyczące projektu Solidarnej Polski ws. aborcji, który poparła część PO.
Tusk zdradził równiez, że Platforma złoży złoży jeden kompromisowy projekt "prawdopodobnie kojarzący się z bardziej liberalną frakcją PO". Zaznaczył przy tym, że jest przeciwnikiem zrównywania związków homoseksualnych z małżeństwem.
Premier nie uniknął pytań dotyczących Amber Gold. Zapowiedział, że jeszcze przed świętami rząd stworzy i przedstawi raport dotyczący tego, jak inststucje państwowe mają radzić sobie z "przedsięwzięciami, które przypominają Amber Gold". - Spotykamy się w grupie, która monitoruje projekt takiego bezlitosnego postępowania z tego typu nadużyciami - oświadczył Tusk. Ujawnił również, że za przygotowanie raportu odpowiada "kilka sciśle współpracujących ze sobą instytucji". - Jeśli chodzi o samą kwestię Amber Gold, myślę, że w ciągu dwóch, trzech tygodni zakończymy komplet rekomendacji, jeśli chodzi o działania legislacyjne - dodał.
Na koniec, premier został zapytany przez Tomasza Lisa o to czy widzi swego następce na wypadek, gdyby z dnia na dzień musiał odejść z polityki (pytanie zadał jeden z internautów).
- Jakbym widział kogoś, kto w mojej ocenie robiłby to lepiej, to bym nie czekał na moment, kiedy muszę odejść tylko bym mu to przekazał - zapewnił Tusk. - Mam wiarę w swoje siły i w swoje możliwości. Nie jestem geniuszem, ale uważam, że jestem dobrym premierem, który na razie nie doczekał się realnej konkurencji - powiedział premier.