- Premier nakazał, by nasi urzędnicy w Rzymie pomagali nie tylko Janowi Rokicie, ale i jego rodzinie - mówi nam polityk PO. To polska ambasada załatwiła, że w ostatniej chwili Jan Rokita zamiast karetką, poleciał śmigłowcem ze szpitala w Akropoli do papieskiej kliniki Gemelli w Rzymie.
W jednej z najlepszych klinik we Włoszech ma wręcz komfortowe warunki. Zajmują się nim najlepsi specjaliści, którzy mają potwierdzić lub wykluczyć wstępną diagnozę. A przypomnijmy, że pasierbica byłego polityka - Katarzyna Arnold przyznała, że przyczyną jego choroby może być nowotwór trzustki. Wczoraj Jan Rokita przeszedł kolejne badania. - Modlę się, żeby było dobrze. Wy też się pomódlcie - mówiła nam nerwowo Nelli Rokita.
Przeczytaj koniecznie: Jan Rokita trafi do kliniki Gemelli w Rzymie. Kard. Dziwisz pomógł załatwić miejsce w szpitalu gdzie leżał Jan Paweł II
Cały Sejm komentuje chorobę Jana Rokity. Posłowie PO zgodnie życzą mu zdrowia. - Trzymam za niego kciuki. Bardzo mocno wierzę, że będzie dobrze - mówi nam Jarosław Gowin (50 l.), przyjaciel Jana Rokity.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że do Jana Rokity dzwonił także premier. Miał mu życzyć powrotu do zdrowia i zapewnić, że w każdej chwili może liczyć na pomoc ambasady polskiej.
Przypomnijmy, że Donald Tusk nie rozmawiał z Janem Rokitą od prawie 4 lat, kiedy to niedoszły premier z Krakowa oświadczył niespodziewanie, że odchodzi z polityki i nie wystartuje w wyborach parlamentarnych.