- Oczekiwaliśmy, że premier w swoim exposé poderwie ludzi. Społeczeństwo też oczekiwało, że pan dzisiaj poderwie ludzi. Pan nie tylko nie zadowolił tzw. tłustych kotów, czyli elit. Oni wyciągają dzisiaj jeden wniosek: że prawdopodobieństwo kryzysu jest większe, niż wszyscy myśleli - stwierdził z sejmowej mównicy Palikot. I sam zaproponował Donaldowi Tuskowi zmiany.
- Można zlikwidować Senat. Można zatrzymać czy wygenerować pewne pieniądze w Polsce. Tak, żeby ich energia i ambicja dała nam wszystkim wzrost. Musimy zrobić coś z tym, żeby rynek pracy był elastyczny, żeby ludziom łatwiej i taniej było się przenieść - doradzał Palikot.
I stwierdził, że jego Ruch nie poprze tego rządu.
- Nie wiem, co się stało, że człowiek tak utalentowany i zdolny jak pan, nie ma odwagi, żeby uprawiać politykę. Pan w ogóle nie zaproponował żadnego rządu dla Polski. Pan zaproponował rząd dla Platformy - mówił do Tuska Janusz Palikot, tłumacząc decyzję swojej partii o nieudzieleniu wotum zaufania dla rządu.
- Skasował pan Schetynę, musiał pan dowartościować Gowina. Na ministra sprawiedliwości powołał pan funkcjonariusza Kościoła katolickiego, dlatego my nie możemy poprzeć pana rządu - argumentował Palikot. - Proszę, niech pan zechce wreszcie ze swojego talentu skorzystać - doradzał na koniec.