Donald Tusk (57 l.) dopiero z początkiem grudnia zasiądzie w gabinecie przewodniczącego Rady Europejskiej. Ale przez niektórych już jest traktowany jako prezydent Europy. Od tygodnia szefowie rządów dzwonią do niego jako do przewodniczącego Rady Europejskiej - przyznał premier. Teraz musi jak najszybciej urządzić się w nowym miejscu - w Brukseli. Nie będzie to jednak samotna delegacja.
- Oczywiście moja żona pojedzie ze mną. To oczywiste, że samego by mnie nie puściła - zdradził Donald Tusk. Nie wiadomo, czy z rodzicami pojedzie do Brukseli córka premiera Kasia (27 l.). Donald Tusk wyjawił natomiast, że syn Michał (32 l.) z żoną i dwójką dzieci zostaną w kraju. - Rozłąka z wnukami najbardziej będzie mi doskwierać - powiedział.
Czytaj też: Donald Tusk: Ewa Kopacz będzie świetnym premierem!
W najbliższych miesiącach premier musi się urządzić w Brukseli. Zaś pani Małgorzata będzie musiała rozejrzeć się za nowym miejscem, gdzie mogłaby ćwiczyć grę w tenisa. Na pewno będzie chciała też doskonalić znajomość języków obcych. O finanse państwo Tuskowie nie powinni się zbytnio martwić. Wszelkie koszty związane z wynajęciem mieszkania i przeprowadzką będą mieć zwrócone. A w nowej pracy Donald Tusk dostanie na dzień dobry ok. 200 tys. zł (dwie pensje) dodatku powitalnego.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail