- Bez bezpiecznej sytuacji finansowej danego państwa nie można mówić o bezpiecznym systemie wypłat emerytur. To była dla nas sprawa numer jeden: aby państwo polskie mogło wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec emerytów, żeby państwo polskie mogło zagwarantować wypłatę emerytur - czy teraz, czy w przyszłym roku, czy za 10 i za 20 lat - mówił Tusk w marcu 2011 roku, gdy Sejm przyjmował ustawę zmniejszającą składkę przekazywaną z ZUS do OFE z 7,3 procent do 2,3 procent. To wtedy rząd zapowiedział, że przyjrzy się obiegowi pieniędzy między ZUS a OFE i zlikwiduje opłatę manipulacyjną. Ale najwyraźniej Donald Tusk o tej obietnicy zapomniał. Jak wczoraj pisaliśmy, w 2011 roku około 130 milionów złotych, a w 2010 aż 180 milionów złotych pobrał ZUS w ramach opłaty za przekazywanie naszych pieniędzy do OFE. W sumie od rozpoczęcia reformy emerytalnej w 1999 roku aż 1,5 miliarda złotych zamiast na przyszłe świadczenia trafiło do kasy ZUS. Z matematycznego rachunku wychodzi, że średnio 10 złotych rocznie od każdego Polaka, który należy do OFE, zamiast na jego konto w funduszu poszło na utrzymanie urzędasów.
- Jesteśmy po prostu okradani przez ZUS. A rząd na to pozwala. Trzeba zlikwidować opłatę manipulacyjną - komentuje nam Sławomir Kopyciński (37 l.), poseł Ruchu Palikota. - Jeśli rząd poszuka pieniędzy wyciekających w podobny sposób, to może się okazać, że nie trzeba będzie zmuszać kobiet, by pracowały do 67. roku życia - dodaje Eugeniusz Kłopotek (59 l.), poseł koalicyjnego PSL. - Ubolewamy, że wiele rzeczy związanych z otwartymi funduszami emerytalnymi nie jest poruszanych. Opłaty pobierane przez ZUS są tylko jednym z elementów tego obrazu - stwierdza Ewa Lewicka-Banaszak (61 l.), prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Premier jak najszybciej powinien się zająć zapowiadaną likwidacją tej opłaty. By wszystkie emerytury były wyższe...
Krystyna Skowrońska (58 l.) z PO, wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Finansów:
- Jestem przekonana, że premier nie zapomniał o tej obietnicy. Jesteśmy w trakcie prac nad ustawą dotyczącą podwyższenia wieku emerytalnego. Po niej przyjdzie czas na zajęcie się tym, co można zrobić, by jak najwięcej pieniędzy Polaków było przekazywane na konto przyszłych emerytur. Będziemy więc rozmawiać m.in. o opłacie manipulacyjnej, którą pobiera ZUS.
Eugeniusz Kłopotek (59 l.), poseł PSL:
- Skoro premier jest tak zdeterminowany do podwyższenia i wyrównania wieku emerytalnego, to niech z taką zaciętością powalczy też o likwidację tej opłaty manipulacyjnej. A może się okaże, że wycieka więcej pieniędzy, które mają iść na emerytury. I nie trzeba będzie zmuszać kobiet do pracy do 67. roku życia.
Sławomir Kopyciński (37 l.), poseł Ruchu Palikota:
- Jesteśmy po prostu okradani przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. A najwyraźniej rząd na to pozwala. Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk musi przecież mieć pieniądze na organizację wyjazdów za granicę, na kupowanie limuzyn i inne niepotrzebne wydatki. Ruch Palikota będzie domagał się likwidacji tej opłaty manipulacyjnej.
Beata Szydło (49 l.), wiceprezes PiS:
- To, co zapowiada premier i rząd, w wielu przypadkach okazuje się warte funta kłaków. I tak jest w tym przypadku. Ta zapowiedź była propagandową manipulacją. Takim samym kłamstwem jest uzasadnienie dotyczące ustawy podwyższającej wiek emerytalny. To bańka mydlana na propagandowe potrzeby.
Ewa Lewicka-Banaszak (61 l.), prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych:
- Ubolewamy, że wiele rzeczy związanych z otwartymi funduszami emerytalnymi nie jest poruszanych przez rząd. Opłaty pobierane przez ZUS są tylko jednym z elementów tego obrazu. Żaden polityk tak naprawdę nie sprawdził, jak funkcjonuje reforma emerytalna od 12 lat, ile pieniędzy pobrał w tym czasie ZUS.