Donald Tusk PANICZNIE boi się PROWOKACJI

2012-10-08 20:12

Donald Tusk obawia się prowokacji. Podobno premier nigdzie nie czuje się bezpiecznie, unika rozmów telefonicznych, interesantów przyjmuje po uprzednim zostawieniu przez nich telefonów komórkowych w sekretariacie, nawet z synem rozmawia przez synową. Czy Donald Tusk chucha na zimne, czy faktycznie ma się czego bać?

W najnowszym NEWSWEEKU pojawiły się spekulacje, że premier Donald Tusk panicznie boi się prowokacji i robi wszystko, by unikać sytuacji, w których może dojść do takiej. Ponoć premier zaszył się w swojej siedzibie, nie wychodzi do restauracji, na miasto. Mało tego! Donald Tusk niczego nie załatwia przez telefon - wszystkie sprawy omawia twarzą w twarz. Podobno doszło nawet do tego, że z własnym synem kontaktuje się przez synową!

- Premier czuje się osaczony. Przez służby specjalne, wielki biznes i złych ludzi, którzy chcą go dopaść. Spodziewa się najgorszego: podsłuchów, prowokacji - czytamy - Kiedy w poprzedniej kadencji Donald Tusk szedł na kolację do restauracji, z ostrożności siadał tyłem do sali. Dziś nie robi już nawet tego. Przestał wychodzić na miasto i zaszył się w swojej siedzibie. Od nieznajomych stroni, zastrzeżonych dokumentów woli nie dotykać. Od biznesu trzyma się z daleka i niczego nie załatwia przez telefon. Nawet z własnym synem kontaktuje się przez synową.

NEWSWEEK twierdzi, że Tusk nawet w kancelarii nie czuje się pewnie. Zaciąga zasłony w gabinecie, gdzie okna wychodzą na park. Gości prosi o pozostawianie telefonów komórkowych w sekretariacie... Gdy chce rozmawiać swobodnie przenosi się do części wypoczynkowej budynku, gdzie okna wychodzą na dziedziniec.

Czyżby premier chuchał na zimne? A może faktycznie ma powody do obaw?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki