"Budowa Stadionu Narodowego może się opóźnić. Oddanie autostrady A2 - też. Ale na mecz z kolegami premier Donald Tusk spóźnić się nie może" - pisze "Fakt". Reporterzy gazety przyłapali szefa rządu, jak pędził przez Warszawę, aby zdążyć na boisko.
Limuzyna Tuska w asyście terenowego samochodu Biura Ochrony Rządu jechała w stronę warszawskiego Bemowa tak, jakby chodziło o sprawy wagi państwowej.
Patrz też: Jan Rokita WALCZY O ŻYCIE we włoskim szpitalu!
"Z pasa do jazdy prosto wciska się przed auta, które zgodnie z przepisami czekają, by skręcić w lewo. I ten niebezpieczny manewr wykonuje na czerwonym świetle" - wylicza "Fakt". Gazeta przypomina, że za przejechanie na czerwonym świetle zwykłemu kierowcy grozi nawet 500 zł mandatu i 6 punktów karnych.
- Jak mówią przepisy, korzystając z sygnałów świetlnych, kolumna BOR może przejechać na czerwonym świetle. To oficer ochrony decyduje, czy należy to zrobić - wyjaśniał "Faktowi" rzecznik BOR mjr Dariusz Aleksandrowicz.