Statuetkę wręczał premierowi Michał Lisiecki, szef wydawnictwa. Zanim premier zabrał głos, chwycił za maskotkę lisa.
- Mam poczucie, że dzisiaj kogoś na tej gali zabrakło. Staram się to nadrobić na miarę moich skromnych możliwości - powiedział, stawiając pluszaka na mównicy. Nietrudno zgadnąć, kogo premier miał na myśli.
- Ten pluszowy lisek w demokratycznym kraju powinien być pocałunkiem śmierci dla dziennikarza - skomentował w TOK FM prof. Wiesław Godzic, medioznawca. - Jeśli polityk wyraża swoje zdanie o dziennikarzu, to nie powinno być to akceptowane. Oni powinni być daleko od siebie. Jeżeli zaś tworzą jakiś tandem, a ja czuję, że Tusk z Lisem nadają na tych samych częstotliwościach, to jest to fatalne - ocenił profesor Wiesław Godzic.