Podczas wizyty premiera w Brukseli dziennikarze zapytali go, czy były minister sportu Mirosław Drzewiecki dostanie miejsce na liście wyborczej PO. Donald Tusk odpowiedział, że będzie osobiście zaangażowany w to, aby listy "nie były obciążone żadnymi dwuznacznościami".
Jego zdaniem, "bez stuprocentowego wyjaśnienia wszystkich okoliczności, uczestnictwo Drzewieckiego w życiu publicznym byłoby bardzo trudne". - Już zwracałem uwagę kolegom, że nie powinni aspirować w tym czasie do tego typu funkcji, jak kandydowanie do parlamentu - powiedział szef rządu.
Jednocześnie Tusk zapewnił, że nie ma żadnych wątpliwości co do osobistej uczciwości Drzewieckiego. - Głęboko wierzę i pragnę tego też z osobistych powodów, aby postępowanie oczyściło go ze wszystkich zarzutów o charakterze kryminalnym - dodał.
Patrz też: Drzewiecki i Chlebowski nie usłyszą zarzutów? W śledztwie są świadkami
Być może stanie się to w ciągu najbliższych tygodni. Jak pisze "Rzeczpospolita", prokuratura chce zamknąć śledztwo w sprawie afery hazardowej do 7 kwietnia, o ile do tego czasu śledczym uda się przesłuchać marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę.
Według informacji gazety, żaden z głównych bohaterów afery hazardowej, czyli Mirosław Drzewiecki, były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski oraz biznesmen branży hazardowej Ryszard Sobiesiak, nie usłyszy zarzutów. Obaj politycy Platformy zostali przesłuchani w charakterze świadków. Prokuratura nie znalazła też dowodów na naruszenie prawa ani korupcję.