Jedna z sieci handlujących dopalaczami przeniosła biznes za granicę i wysyła towar do Polski pocztą – pisze "Dziennik Gazeta Prawna". To oznacza klęskę wielkiej kampanii rządu przeciwko dopalaczom. Klęskę dotkliwą, bo firma działa w pełni legalnie, u naszych południowych sąsiadów, tam prawo jest bardziej liberalne i praktycznie nie ma sposobu, żeby powstrzymać dopływ substancji do Polski.
Przeczytaj koniecznie: Dopalacze cały czas trują: Od początku października dopalaczami zatruły się w całym kraju 174 osoby
Interes zatem nie przestał się kręcić, w dodatku wszystko wygląda na to, że inni mogą pójść w ślady „pioniera”. Walka idzie o niebagatelne pieniądze - na dopalaczach zarabia się bowiem 50 razy więcej niż na alkoholu
Jak ustalił "DGP" pierwszy sklep internetowy w dopalaczami został sprzedany słowackiej spółce. Ze słowackiego rejestru spółek wynika, że firma została założona latem tego roku przez jednego z mieszkańców Wrocławia.
Patrz też: „Król dopalaczy” nie trafi do aresztu. Prokuratura nie złoży zażalenia do sądu
Policja nieoficjalnie przyznaje, że o sprawie wie, ale ma związane ręce. Prawo nie jest łamane...