Doprowadzą Czumę siłą do sądu

2009-08-13 15:02

Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma znów może mieć kłopoty. Przez syna. Od trzech lat wołomiński SKOK próbuje wyegzekwować dług od Krzysztofa Czumy. A ten wszelkimi sposobami unika sądów.

Dług firmy Czumy juniora nie jest może wielki (ok. 4 tys. zł, z czego na razie udało się odzyskać 1897 zł), ale za to gorliwość ministerskiego syna w unikaniu sądów - wręcz porażająca. Jak ujawniła "Rzeczpospolita", Krzysztof Czuma nie tylko ma trudności z wizytą w sądzie, ale uparcie odmawia również ujawnienia majątku swojej firmy.

Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł 30 grudnia 2006 roku - sąd rejonowy nakazał zwrócić dług. Jednak wówczas SKOK odzyskał mniej niż połowę swoich pieniędzy. Ani kilkanaście wezwań (których zresztą nie odbierał), ani nawet grzywna nie zmusiły Czumy do stawienia się na kolejnych rozprawach. 5 listopada 2008 roku został więc doprowadzony przez policję. Odmówił jednak ujawnienia majątku swojej firmy. Gdy w grudniu na odroczonej rozprawie sędzia zamiast Czumy zobaczył jego zwolnienie lekarskie, znów nakazał przymusowe doprowadzenie. Policjanci bezkutecznie pukali do drzwi Czumy - nikt im nie otworzył.

Gdy na początku tego roku w prasie pojawiły się doniesienia, że Krzysztof Czuma jest społecznym asystentem swojego ojca - ministra, sąd wysłał wezwanie na adres resortu. Znów bezskutecznie. 30 czerwca sąd wydał kolejny, trzeci już nakaz doprowadzenia. Czy 21 września, gdy planowana jest rozprawa, Krzysztof Czuma zjawi się na sali sądowej w kajdankach?

- Sprawy o ujawnienie majątku są załatwiane przed sądem w dziesięć minut. Ta trwa dwa lata i nie wiadomo, kiedy się skończy - mówi "Rz" anonimowo sędzia. - Bycie synem ministra, i to ministra sprawiedliwości, do czegoś zobowiązuje, a na pewno do szanowania sądu - dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki