Dorn, którego ze względu na przyjaźń z Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi nazywano "trzecim bliźniakiem", pozwał prezesa PiS do sądu o ochronę dóbr osobistych po tym, jak ten publicznie poruszył kwestię jego alimentów.
- Kaczyński przeczytał coś w brukowcu. Czy miał wiedzę o moim życiu, nie wiem - mówił Dorn w radiu RMF FM, nawiązując do sprawy alimentów, którą wypomniał Jarosław Kaczyński. - To naturalna obawa każdego działacza, że jeżeli Jarosław Kaczyński zrobił to mnie, to każdego to może spotkać. Dlatego rozdzwoniły się telefony w centrali - powiedział Dorn.
W "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce Jarosław Kaczyński powiedział, że nie ma za co przepraszać Ludwika Dorna.
Od prawie roku Ludwik Dorn jest zawieszony w prawach członka partii. Według informacji "Dziennika", Dorn zostanie usunięty z Prawa i Sprawiedliwości przez Koleżeński Sąd Dyscyplinarny. Oficjalnym powodem ma być wielokrotne naruszenie statutu partii.