Były marszałek Sejmu wzbrania się jak może przed szczerym przyznaniem, że jego czwartkowa niedyspozycja wynikała ze spożycia mocnego trunku. Może w trakcie rozmowy z obecnym marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną zdecyduje się na szczerość, bo przedstawicielom mediów nie zamierza zdradzać z czego wynikało jego dziwne zachowanie.
- Była sytuacja taka, że otoczyli mnie dziennikarze, tam przy szatni, takim gęstym wianuszkiem no i był na mojej drodze kabel. Jak państwo wiedzą nie lubię jeśli ktokolwiek, w tym dziennikarze, zachowują się tak „nałaźliwie” no i musiałem jakość przejść. Podniosłem kabel nad głową – tłumaczył Dorn.
Przeczytaj koniecznie: Dorn uciekał z Sejmu. Od byłego marszałka Sejmu czuć było alkohol? VIDEO
Dziennikarze drążyli temat powoływali się na świadków, którzy mówili, że czuć było od niego alkohol. - No Mój Boże no – odparł po czym nastąpiło milczenie. Reporterka RMF FM nie dała za wygraną i naciskała jeszcze bardziej, by były marszałek Sejmu przyznał czy pił coś wczoraj czy był trzeźwy.
- Proszę pani ja się bardzo pani pytaniu dziwię i sposobowi w jaki pani to stawia – oburzył się parlamentarzysta. Na zapewnienie, że pyta, bo przecież czuła od polityka alkohol zasugerował, iż powinna chodzić z alkomatem.
Po raz kolejny padało pytanie jak odnosi się do zarzutów i podejrzeń, że był pijany. - No Mój Boże. Przepraszam czy może mi pan nie włazić na buty, to jest właśnie tzw. nałaźliwość – zwrócił się do innego reportera.
Patrz też: Schetyna: Jeśli Dorn przyzna się, że był pijany ujawnię to publicznie
- Odnoszę się do tych zarzutów tak – czegóż to dziennikarze nie wymyślą. Już wszystko w sprawie incydentu przez państwa wywołanego powiedziałem. Czy może pan przejść z tym kablem, żebym się nie potykał – zakończył i zniknął za drzwiami gabinetu.