To szczyt bezczelności! Ludwik Dorn (54 l.) tłumaczy, że chce obniżyć alimenty na córki, bo... bieda zajrzała mu w oczy. A przecież zarabia ponad 12 tys. zł. Ciekawe, co mają powiedzieć ci, którzy dostają kilkaset złotych miesięcznie?!
"Płacę i chcę płacić alimenty takie, na jakie mnie stać. Po ostatnich wyborach jestem tylko posłem, a moje dochody zmniejszyły się o około jedną trzecią" - napisał w liście do "Dziennika". "W kwietniu urodziła mi się córka, a żona zawiesiła w związku z tym działalność gospodarczą. Suma zobowiązań zrównała się niemal z moimi dochodami. Stąd decyzja o wystąpieniu o obniżenie alimentów do wysokości możliwej dla mnie do zapłacenia" - tłumaczył. Polityk jednak nie powinien mieć powodów do narzekań. Jako wicepremier i marszałek Sejmu zarobił w ubiegłym roku ponad 226 tys. zł. A obecnie jako szeregowy parlamentarzysta dostaje miesięcznie ponad 12 tys. zł pensji z Sejmu. Na płacenie alimentów dla dwóch córek z poprzedniego małżeństwa - Marii (16 l.) i Zofii (13 l.), powinno go być spokojnie stać!