W powyborczej burzy w PiS tego nazwiska nikt nie wymieniał, jednak - jak twierdzi Dorn - to Zbigniew Girzyński będzie pierwszą ofiarą nieudanej kampanii partii Jarosława Kaczyńskiego.
- Wygląda na to, że prezes Jarosław Kaczyński szuka w tej chwili ofiary w Prawie i Sprawiedliwości. Pozostaje tylko czekać aż pojawi się pierwszy zabity, rozstrzelany czy zaduszony sznurkiem w kącie. Mam na myśli oczywiście polityczna śmierć - powiedział Dorn, pytany o komentarz do sytuacji w PiS po wyborach.
Dlaczego akurat to toruński poseł PiS ma być ofiarą? Tego Dorn nie zdradził. Sam zainteresowany ma nadzieję, że były "trzeci bliźniak" się pomylił.
- Mam nadzieję, że pan Dorn się myli. Ja zawsze pracowałem i cały czas pracuję na rzecz PiS - komentował na gorąco Girzyński w TVN24. Zaznaczył, że to nie on odpowiadał za kampanię partii.
- W czasie euro wyborów wykonaliśmy ogromna pracę. Dzięki temu zdobyliśmy chociażby mandat do Europarlamentu w województwie kujawsko-pomorskim. Z tego tytułu nie spotkają chyba nikogo żadne poważne konsekwencje - dodał Girzyński.