- To bolesne dla kogoś, kto za kołnierz nie wylewa, zwłaszcza w dobrym gronie kolegów, także z PiS. Cały czas mam sporo zaproszeń, czy to na zakrapianą kolację, czy na wspólne osączanie butelczyny - wyznał w TVP Info.
Kiedyś atrybuty władzy miał na wyciągnięcie ręki. Był marszałkiem Sejmu, wcześniej szefem MSWiA i wicepremierem, a w PiS nazywano go "trzecim bliźniakiem". Teraz jest tylko szeregowym posłem.
Odkąd skłócił się z Jarosławem Kaczyńskim (60 l.) i został wyrzucony z PiS, znalazł się na politycznym marginesie. Nie chce jednak, by o nim zapomniano. Dlatego często krytykuje w mediach przywództwo Kaczyńskiego albo knuje z jego przeciwnikami. A wiadomo, że najlepiej robić to przy alkoholu. Szkopuł w tym, że Dorn nie może już wszędzie bywać. - Najbardziej brakuje mi służbowego samochodu z kierowcą - wyznał szczerze w rozmowie z TVP Info. Jak sobie więc radzi? Do ulubionych barów na polityczne plotki i dysputy jeździ miejskim autobusem. Później kieliszek, dwa, trzy i do domu. Pociągiem albo taksówką. Jak zwykli Polacy.