Piątek zapowiadał się dla Marty Kaczyńskiej jak każdy inny dzień. Budzenie dziewczynek, śniadanie, odwiezienie starszej Ewy (9 l.) do szkoły. I nagle zdarzyło się coś, co wywołało promienny uśmiech na jej twarzy. Za klamką auta czekała na nią czerwona róża. Bez żadnej karteczki. Ot, po prostu ktoś zostawił jej kwiatek. Podobnie jak w ubiegłym roku! Czyżby w życiu Marty Kaczyńskiej działa się jakaś piękna historia? Jakiś tajemniczy wielbiciel kręci się dyskretnie obok? Jest nieśmiały? A może to kwiaty od męża Marcina Dubienieckiego (33 l.)? Nie mieszkają razem, ale może nie wszystko między nimi skończone.
Obojętnie, co dzieje się w jej związku, Marta Kaczyńska daje sobie świetnie radę. Mimo że całkowicie pochłonęło ją wychowanie córek Ewy (9 l.) i Martynki (6 l.), to znajduje czas na inne sprawy. Na przykład w sobotę pojawi się w Rabce-Zdroju, gdzie odbędzie się memoriał narciarski poświęcony pamięci jej matki Marii Kaczyńskiej (68 l.).