Tego dnia pan Bartek z ul. Ptasiej w Zielonej Górze przed godziną 11 wsiadł do auta, żeby pojechać do pracy.
- Udało mi się wyjechać kawałeczek na jezdnię i nagle utknąłem. Przez dobre 20 minut próbowałem sobie poradzić. Wyciągnąłem nawet wycieraczki z auta i podłożyłem pod koła, ale nic to nie dało - mówi pan Bartek. I wtedy przyjechali stróże prawa.
Przeczytaj koniecznie: Warunki na drogach: Śnieg na Mazowszu, deszcz i gołoledź w Wielkopolsce
- Stanęli na pasie, zaczęli kierować ruchem, choć wcale to nie było potrzebne, bo nie tamowałem ruchu. Usłyszałem, też że jestem flegmatyczny, aż w końcu wepchnęli mnie z powrotem na parking - mówi kierowca, który dostał mandat opiewający na 300 zł!
- Zadaniem kierowcy jest dążenie do tego, aby jak najszybciej usunąć samochód, który stanowiąc przeszkodę, utrudnia ruch innym kierowcom, a czasami doprowadza do jego wstrzymania. W omawianej sytuacji kierowca był bierny, nie wykazywał inicjatywy w celu usunięcia pojazdu. Swoją biernością spowodował, że wielu kierowców musiało stać w korku, a pamiętać należy, że utrudnianie ruchu stanowi wykroczenie - mówi Dorota Dąbrowska z gorzowskiej policji.
Patrz też: Warszawa: Wybieramy dziurę imienia Hanny Gronkiewicz-Waltz