Do takiej niecodziennej sytuacji doszło w Ozorkowie w województwie łódzkim. Pani Katarzyna wychodziła właśnie ze sklepu i chciała przejść na drugą stronę do swojego samochodu.
- Przeszłam na drugą stronę ulicy nie pod kątem 90 stopni, lecz około 50 stopni. Zrobiłam dosłownie trzy kroki wzdłuż krawężnika, żeby dojść do auta - powiedziała pani Katarzyna z Ozorkowa w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim".
Zobacz też: Pędził z rannym ojcem. Dostał mandat!
- Szkodliwość mojego czynu była w tych okolicznościach żadna, ponieważ ulica jest dobrze oświetlona, a ruchu samochodowego na tej ulicy praktycznie nie ma. W okolicy są sklepy, to miejsce, gdzie robi się zakupy - dodała pani Katarzyna.
Śmiać się czy płakać?
- Nie było w pobliżu pasów, nie było żadnego ulicznego ruchu, nie przebiegałam między jadącymi autami, nie szłam środkiem ulicy - powiedziała dziennikowi kobieta. - Powinnam dostać tylko pouczenie. Naprawdę nie chodzi mi o kwotę mandatu, ale o sam fakt postępowania policjantów. To sytuacja godna potępienia. Przez takie zachowanie dochodzi do prawdziwych absurdów - stwierdziła pani Katarzyna.
Czy policja naprawdę nie ma ważniejszych spraw niż wypisywanie mandatów za takie drobnostki?