Późnym popołudniem Tomasza Grygoruka (34 l.) z Downiewa (woj. podlaskie) silnie rozbolał brzuch. Ból był nie do zniesienia, więc jego żona, Agnieszka (33 l.), wezwała karetkę pogotowia. Lekarz zdiagnozował u 34-latka ostre zapalenie trzustki i mężczyzna trafił do szpitala w Białymstoku. Cały czas towarzyszyła mu żona, która w tej sytuacji postanowiła nie wracać na noc do domu i zatrzymała się w mieszkaniu swojej mamy, także w Białymstoku.
Kilka godzin później cierpiącego w szpitalu pana Tomasza wyrwał ze snu telefon. To sąsiedzi alarmowali, że... pali się jego dom! Przykuty do szpitalnego łóżka mężczyzna był bezradny. Drżąc z bólu i rozpaczy mógł tylko czekać na dalszy rozwój wypadków. Niestety, przybyłym na miejsce tragedii strażakom nie udało się ocalić budynku. - Straciliśmy dach nad głową, pamiątki, ubrania, meble, dosłownie wszystko, a ja nie mogłem nawet zobaczyć ogromu zniszczeń - załamuje ręce schorowany 34-latek. - Najważniejsze jednak, że żyjemy. Gdyby nie moja trzustka, spalibyśmy z żoną w domu i kto wie, jak by się to skończyło - dodaje mężczyzna.
Osoby, które mogłyby pomóc rodzinie pana Tomasza, prosimy o kontakt z redakcją. Numer telefonu: 22 515-91-97.