Krzysztof Lepczyk (19 l.) i Bartosz Ciechanowski (19 l.) resztę życia spędzą w więzieniu. Trzeci ze sprawców, Mariusz Kropidłowski (18 l.), który w momencie popełniania zbrodni był nieletni, dostał karę 25 lat więzienia. - To było bestialstwo, a za bestialstwo powinna być tylko jedna kara - kara śmierci - drżącym głosem komentowała decyzję sądu Bożena Muszyńska (55 l.), mama jednego z zamordowanych, Krzysztofa Skórki (†32 l.).
- Mój syn niczym tym potworom nie zawinił. Oni mówili, że chcieli mu ulżyć, skrócić jego cierpienia. Dlatego go zabili. Ale przecież Krzysiek chciał żyć. Życie go cieszyło - wykrzykiwała zrozpaczona Bożena Muszyńska.
Syn pani Bożeny zginął dzień po 18. urodzinach jednego z zabójców - Krzysztofa Lepczyka (19 l.). Jego śmierć miała być prezentem urodzinowym dla chłopaka. Razem z drugim ze sprawców, Bartoszem Ciechanowskim, pod byle pretekstem odwiedzili pana Krzysztofa w jego mieszkaniu. Znali się dobrze. Mieszkali po sąsiedzku.
- Poszli tam, by po pierwsze - uczcić urodziny, a po drugie - chcieli zobaczyć, jak umiera człowiek - grzmiał sędzia Marek Chmiela (42 l.). - Wbili mu więc nóż w szyję. Kiedy wiedzieli już jak wygląda człowiek, który się wykrwawia, postanowili jeszcze sprawdzić, co się czuje, wbijając nóż w brzuch. No to go wbili. Szczegóły ich zeznań są szokujące dla każdego normalnego człowieka - dodał sędzia. Niestety, na tym chore zabawy młodocianych katów się nie skończyły. Półtora miesiąca później Lepczyk, Ciechanowski i trzeci z morderców Mariusz Kropidłowski zabili swojego kolegę - Jacka Ś. (†17 l.).
- Tym razem postanowili sprawdzić, co się dzieje z człowiekiem, który jest duszony - opisywał sędzia Chmiela. - Każdy z nich zaciskał więc gumową sprężynę na szyi ofiary i spokojnie patrzył, jak uchodzi życie z człowieka. Potem jeszcze na szyi swojego kolegi położyli drewnianą belkę, po której skakali - sędzia nie szczędził drastycznych szczegółów.
W poniedziałek mordercy decyzji sądu słuchali ze spuszczonymi głowami. Tuż przed jej ogłoszeniem próbowali przepraszać rodziny zamordowanych, licząc na łagodny wyrok. Sędziowie jednak nie dali się nabrać na ich sztuczki. Ogłosili, że Lepczyk i Ciechanowski o warunkowe przedterminowe zwolnienie z więzienia będą mogli ubiegać się po odbyciu 35 lat kary, Kropidłowski po upływie 20 lat. Nikt nie miał wątpliwości, że takie bestie trzeba wykluczać ze społeczeństwa.