- Ojciec uczył mnie, że jeśli istnieje choć niewielka szansa na ratowanie ludzkiego życia, trzeba podjąć takie wyzwania. I je podejmuję - deklaruje Religa junior. Ojcu zawdzięcza nie tylko nazwisko, ale także niemały bagaż zawodowych doświadczeń.
Patrz też: Żona Zbigniewa Religi, Anna Religa: Chciałabym być ze Zbyszkiem nad Bugiem
- Mój tata doszedł tak daleko, był tak doskonałym lekarzem i wspaniałym człowiekiem, bo cechowały go nieprawdopodobna wręcz pracowitość, tolerancja i szacunek dla ludzi - opowiada "Super Expressowi". - Dla mojego taty nigdy nie miało znaczenia to, czy rozmawia z profesorem, z salową czy prostym pacjentem. Szanował ludzi, a nie ich tytuły czy stanowiska - podkreśla.
Doktor Grzegorz Religa podąża zawodową drogą ojca. - Pisali i mówili o mnie "młody Religa" i będą to robić. Pozostanie już tak chyba na długo. Brakuje mi rad ojca. Choć z drugiej strony poznałem go na tyle, że wiem, co by mi doradził - tłumaczy kardiolog. Ten sam uśmiech, spojrzenie, charakterystyczna chrypka, zgarbiona sylwetka, nawet papierosowy nałóg...
Czytaj dalej >>>
Pacjenci szpitala w Aninie z daleka rozpoznają w tej postaci kogoś znajomego. No i przede wszystkim nazwisko kojarzy się wszystkim ze słynnym lekarzem, który ćwierć wieku temu jako pierwszy w Polsce dokonał udanego przeszczepu serca. Nie sposób uniknąć porównań. Grzegorz Religa zdaje sobie sprawę, że pacjenci patrzą na niego często przez pryzmat profesora.
- Czasami oczekują ode mnie cudów, bo nazywam się Religa - przyznaje. - Ale coraz częściej pojawiają się już tacy, którzy się uśmiechną, bo słyszeli o mnie, o moich operacjach - dodaje. - Taki wybrałem zawód. Zawsze chciałem to robić, bo polityka mnie nie pociąga - podkreśla. Zamiast o swoich sukcesach woli opowiadać o pacjentach i co jako lekarz chciałby dla nich zrobić.
Marzy o wszczepieniu sztucznego serca, nad którym trwają prace w Zabrzu. Zapoczątkował je prof. Zbigniew Religa. Znowu więc mają coś wspólnego: syn kontynuuje dzieło ojca. - Ojciec przeszczepił ludzkie serce. Dał temu początek. Dziś są już inne czasy, inna technologia. Medycyna musi szukać innych rozwiązań - tłumaczy Grzegorz Religa.