Marek Kochan w wielkiej tajemnicy od kilku lat szkoli najważniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Wiem, jak jedno z takich szkoleń wyglądało. Prezes lub inny polityk siedzi na krześle przed kamerą i jest co chwilę prowokowany uciążliwymi pytaniami przez prowadzącego rozmowę. Nawet najbardziej przeciwni PiS dziennikarze nie są tak natarczywi jak ten szkolący. Potem materiał jest oglądany i analizowany. Wyciągane są wnioski dotyczące zachowania, wypowiedzianych słów, gestykulacji - opowiada nam osoba biorąca udział w takim ćwiczeniu.
Takie szkolenie miał przejść nie tylko Jarosław Kaczyński, ale też Piotr Gliński. Jak informuje "Wprost", za półtora miesiąca tej pracy partia miała zapłacić ponad 214 tys. zł! - Kilkakrotnie widziałem się z panem Kochanem. Normalną sprawą jest, że politycy konsultują się z ekspertami w tej dziedzinie. Cena tych spotkań mnie nie interesowała. Było ich niewiele, więc wątpię, by były takie drogie - komentuje nam Gliński. Ale nie chce zdradzić żadnych szczegółów tych szkoleń.
"Wprost" twierdzi, że Marek Kochan prowadzi szkolenia w PiS od 2008 r. Miał pracować z 20-30 posłami i europosłami. Tylko w sprawozdaniu finansowym partii za 2012 rok znajdą się co najmniej trzy faktury za szkolenia prowadzone lub współprowadzone przez Kochana. Jarosława Kaczyńskiego uczył zachowywania się przed kamerą, gestów, retorycznych sztuczek. Budował lidera, który miał przełamać polityczną impotencję i powrócić do władzy.
- Kochan nie ma rewolucyjnych pomysłów. On bardziej chce cywilizować prezesa, zepchnąć go w stronę politycznego centrum. Dlatego m.in. kilkakrotnie proponował prezesowi zmianę wizerunku. Na przykład w 2010 roku w kampanii prezydenckiej. Ale za każdym razem Kaczyński zbaczał z tego kursu. To był błąd - mówi nam były polityk PiS. - Jak oceniam te szkolenia? Efekt mizerny, bo PiS przegrywał kolejne wybory z rzędu. Albo nauczyciel jest zły, albo uczeń za mało chłonny wiedzy - podsumowuje nasz rozmówca. A sam ekspert od politycznego wizerunku temat pracy z PiS komentuje krótko. - Nie mam nic do powiedzenia, jeśli chodzi o sprawy szkoleń. Natomiast tekst we "Wprost" w wielu miejscach mijał się z prawdą - powiedział Marek Kochan w rozmowie z "Super Expressem".