Draka przeprowadziła się do Belwederu ze swoimi właścicielami. I choć prezydent z małżonką wolą wołać na nią Ponia, co po litewsku znaczy Pani, to wskutek jej żywiołowego charakteru dzieci głowy państwa nadały jej odpowiednie imię - Draka. I jest ono jak najbardziej właściwe.
Przeczytaj koniecznie: Jarosław Kaczyński uwolnił swojego kota - Alika!
Bo piesek w nosie ma zasady protokołu dyplomatycznego. Kiedy tylko zobaczył wysiadającą z limuzyny królową, wybiegł przed oczekujących oficjeli i wesoło merdając ogonem, zaczął się łasić do królowej. Później nie odstępował jej na krok, co chwilę dopominając się uwagi i głaskania. Szwedzka monarchini była żywiołowym powitaniem zachwycona!