Mały Kajtek z trzaskiem runął w dół z okna na pierwszym piętrze. Trafił w betonową posadzkę pod blokiem. Horror wydarzył się w Piekarach Śląskich, w środę około godz. 10 rano. Chłopczyk był pod opieką mamy Aleksandry K. Ta jednak na chwilę straciła malca z oczu.
- Jak tłumaczyła potem, wyszła na chwilę do łazienki. Chłopca leżącego na ziemi zobaczył ojciec, który był wtedy na zewnątrz, reperował swój samochód - opowiada Dagmara Wawrzyniak, rzecznik prasowa policji w Piekarach Śląskich.
Ojciec dziecka - Kamil K. - szybko podbiegł do Kajtka. Mimo ciężkiego upadku dzieciak był przytomny, okolicę wypełnił jego przejmujący szloch. Ktoś zawiadomił pogotowie ratunkowe.
Kajtuś pojechał do szpitala w Chorzowie. Tam został przebadany. Rodzice dziecka odetchnęli nieco, bo obrażenia jak na taki wypadek nie były najgorsze.
- Chłopczyk został zaintubowany. Badania trwają. Na razie możemy powiedzieć, że ma pęknięcie kości czołowej oraz ciemieniowej. Są też krwiaki, dlatego mały pacjent pojedzie na konsultację do szpitala w Katowicach na oddział neurochirurgii. Poza tym wydaje się, że narządy wewnętrzne nie są uszkodzone - uspokaja dr Krzysztof Mandat, koordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii.
Kajtuś, wracaj szybko do zdrowia i kochających rodziców!
Zobacz: TRAGEDIA! Potrącił ojca z dzieckiem. Niemowlę wypadło z wózka