O smutnym losie chłopca pisaliśmy wczoraj. Opuszczony przez mamę Mariuszek (1,5 r.) płakał na mrozie pod jednym z bydgoskich supermarketów. Zaopiekowali się nim przechodnie i wezwali policję. Matka malca, pochodząca z Wrocławia Klaudia D. (23 l.), odnalazła się dopiero po kilkunastu godzinach. Została zatrzymana przez policję razem ze swoim konkubentem.
Patrz: Matka zmarłej Joli z Olecka to NAŁOGOWA KŁAMCZUCHA! Ojciec dziecka nie siedzi w więzieniu
Jak się dowiedzieliśmy, kobieta twierdzi, że... nie porzuciła wcale synka. Zostawiła go tylko pod opieką znajomych. Nie wie, dlaczego Mariusz marzł bez opieki pod sklepem.
- Nie jestem złą matką, zamierzałam przecież go odebrać - przekonywała Klaudia D. policjantów w czasie przesłuchania.
O tym, że Klaudia kochała synka i dobrze się nim opiekowała, przekonana jest jej matka Wiesława D.
- Mariuszek świata poza nią nie widział - twierdzi Wiesława D. - Nie wiem, jak to się stało, że został bez opieki, ale nigdy nie uwierzę, że zostawiła go celowo. Coś musiało się stać - dowodzi kobieta. Winą za to, co się stało, obarcza konkubenta córki. - Nie chciałam, by jechała do niego do Bydgoszczy, ale się uparła - tłumaczy.
Przeczytaj: Matka z Olecka WYMYŚLIŁA NIANIĘ, by oskarżyć ją o śmierć dziecka. Kłamała JAK WAŚNIEWSKA
O tym, czy Mariuszek wróci do rodziny, zadecyduje sąd.
- Oddajcie go mnie - błaga babcia. - Jeśli Klaudia nie będzie mogła się nim zająć, zrobię to ja. On jest moim oczkiem w głowie - ociera łzy kobieta.