- Nie mam kontaktu z młodszym rodzeństwem. Rodzice się mnie wyrzekli. Od lat piszę pisma do rzecznika, by zajął się moją sprawą, a on mnie zbywa - opowiadał przez łzy nastoletni Dawid.
Wczoraj rano w Biurze Rzecznika Praw Dziecka przykuł się kajdankami do drzwi wejściowych. Przez kilka godzin okupował budynek. Mimo nalegań urzędników nie chciał wejść na górę, by spotkać się z rzecznikiem.
Przeczytaj: Dramat babci porzuconego pod sklepem dziecka: Oddajcie mi Mariuszka
- Nie mam nic do stracenia i nie zamierzam stąd wychodzić. Niech rzecznik zejdzie do mnie i obieca pomoc w świetle kamer - mówił stanowczo, gdy jeden z psychologów próbował go zaprosić na rozmowę.
Dawid próbował też zainteresować rzecznika losem wychowanków domu dziecka w Krasnem (woj. podlaskie), w którym spędził kilka miesięcy. - Tam dzieje się prawdziwe piekło. Pracownicy wykorzystują dzieci, kradną jedzenie, a dzieciom dają przeterminowane produkty - oskarżał zdesperowany nastolatek.
Urzędnicy zapewniają, że zajmują się sprawą Dawida. - Nie chcę mówić o sytuacji, w jakiej znajduje się ten nastolatek, bo to bardzo wrażliwy temat - przyznaje Aleksandra Solarek (35 l.), psycholog z Biura Rzecznika Praw Dziecka.
Przeczytaj: Matka zmarłej Joli z Olecka to NAŁOGOWA KŁAMCZUCHA! Ojciec dziecka nie siedzi w więzieniu
Na wniosek urzędu w Domu Dziecka w Krasnem odbyły się w tym roku już dwie kontrole. Ostatni raz w listopadzie. - Przeprowadziliśmy ankiety wśród wychowanków i pracowników. Nic nie wskazuje na to, że dzieciom może się dziać krzywda w tym ośrodku - usłyszeliśmy w Starostwie Powiatowym w Białymstoku.
Anna Zieniewicz, dyrektor Domu Dziecka w Krasnem, dobrze zna Dawida. - To chore dziecko. Potrzebuje głębokiej diagnozy psychologa. Próbowałam mu wiele razy pomóc, ale on tę pomoc odrzucał - przekonuje.
W końcu Dawid dał się przekonać do wejścia na górę i odbył rozmowę z rzecznikiem, który obiecał, że jeszcze raz skontroluje Dom Dziecka w Krasnem i zajmie się jego sprawą. Później po nastolatka przyjechał opiekun z Domu Dziecka w Supraślu, w którym obecnie mieszka.