Śmierć dr. Szadurskiego boleśnie odczuli mieszkańcy nie tylko Rogienic Wielkich, ale i 15 okolicznych wiosek. Lekarz z oddaniem pracował tu aż 35 lat. Dusza człowiek, doktor Judym - to najczęstsze określenia, jakie padają z ust mieszkańców o zmarłym medyku. 69-latek źle się poczuł w ostatnie święta Bożego Narodzenia. - Mąż nie chciał jechać do szpitala. Powiedział, że nie będzie psuł świąt swoim kolegom lekarzom - opowiada jego żona, Krystyna (54 l.), pielęgniarka pracująca z mężem w tej samej przychodni. Pan Józef zmarł 29 grudnia. 2000 osób straciło lekarza. Obecnie w przychodni dwie pracujące tu pielęgniarki wykonują tylko zastrzyki, mierzą ciśnienie, badania EKG... Aby skorzystać z porady, poprosić o receptę lub skierowanie do specjalisty, pacjenci muszą wybrać się do szpitala w oddalonej o 14 km Łomży. Dla osób starszych to cała wyprawa, choć na miejscu mają pięknie wyremontowaną i wyposażoną zgodnie z unijnymi normami przychodnię. Od ponad miesiąca zarządzające przychodnią Starostwo Powiatowe w Łomży i łomżyński oddział NFZ szukają chętnego lekarza do pracy w rogienickiej przychodni. Na razie bezskutecznie. Wkrótce do placówki będzie przyjeżdżać na dyżury lekarz z innej przychodni. Ma przyjmować dwa razy w tygodniu. To jednak rozwiązanie tymczasowe. - Przecież z naszej przychodni korzystała masa ludzi. Lekarz na stałe jest tu bardzo potrzebny - załamuje ręce pacjentka Jadwiga Szczepankowska (77 l.).
Zobacz: Emocjonalny wpis brata Ewy Tylman: "Prosicie Boga, aby dał nam siłę"