Potworny huk zderzenia dwóch kolosów, trzask pękającej blachy i krzyki przerażonych ludzi - to wszystko przeżyli wczoraj pasażerowie WKD. Pociąg staranował ciężarówkę na przejeździe przy ul. Nadarzyńskiej w Grodzisku Mazowieckim.
Dochodziła godz. 13.30, gdy do stacji Jordanowice wjeżdżał pędzący w kierunku Grodziska Mazowieckiego skład Warszawskiej Kolei Dojazdowej. W tym czasie na przejazd przy ul. Nadarzyńskiej wjechał też ciężarowy dav. Maszynista nie zdążył wyhamować. Przechodnie usłyszeli tylko głośny sygnał kolejowej syreny i pisk kół hamulców pociągu. - Wszystko wskazuje na to, że kierowca tira zlekceważył znak stop na niestrzeżonym przejeździe - mówi policjant drogówki. - Wjechał na tory i gdy zauważył zbliżający się pociąg, próbował jak najszybciej z nich zjechać. Nie zdążył - relacjonuje.
Wagon z ogromną siłą i potwornym hukiem wbił się w naczepę wypakowanego paczkami tira. Przebił ją na wylot. Pierwszy wagon składu wypadł z szyn. Stalowy kolos zatrzymał się dopiero na nasypie peronu.
- Nie znamy na razie przyczyn tego zderzenia - mówi nadkom. Marcin Szyndler (33 l.) ze stołecznej policji. - Jedno co jest pewne, to to, że ciężarówka nie powinna się znaleźć na torach - dodaje.
Cztery kobiety jadące kolejką zostały niegroźnie ranne. Opatrzono je na miejscu i odwieziono do szpitala. Jedną z nich zatrzymano na obserwację. Zarówno kierowca tira, jak i maszynista byli trzeźwi. Ruch na trasie WKD między Podkową Leśną a Grodziskiem Mazowieckim został wstrzymany na kilka godzin, a potem odbywał się wahadłowo.