Siedem lat temu pani Katarzyna i jej partner Mattias zamieszkali razem w Szwecji tuż po narodzinach córki. Sielanka nie trwała długo. - Mattias jako pilot był wysyłany na loty międzykontynentalne, często nie było go w domu, a jak już się pojawiał, to były awantury - opowiada Katarzyna Malinowska. Szwed nie pozostał dłużny i złożył wniosek o odebranie praw rodzicielskich pani Katarzynie. Ostatecznie ustanowiono opiekę naprzemienną. Pani Katarzyna nie chciała się jednak poddać i uciekła z dzieckiem do Polski. Tym bardziej że miała opinię psychologa, który potwierdził, że Maja boi się ojca.
Ale Szwed wystąpił do polskiego sądu o oddanie mu dziecka. I ten wyraził zgodę!
- Prowadzący tę sprawę sąd dopuścił się wielu błędów procesowych, postępowanie było jednostronne i tendencyjne. W szczególności nie przesłuchano nawet pani Katarzyny. Wydano postanowienie o wydaniu Mai do Szwecji, bezrefleksyjnie, nie badając wątku podejrzenia molestowania dziewczynki przez ojca - mówi adwokat Magdalena Żurawska.
Teraz pani Katarzyna widuje córkę raz w tygodniu przez 30 minut. - Podczas jednej z ostatnich rozmów zobaczyłam, że ma ślady na nadgarstkach jak po wiązaniu - opowiada.
Zobacz: Wynieśli ją z klubu. 16 lat i 5 PROMILI w organizmie! Tak się bawiła nastolatka