Poduszkami elektrycznymi pan Leszek ogrzewał się od lat. - Mam cukrzycę i problemy z krążeniem - mówi. - One mi naprawdę pomagały - dodaje.
Tym razem jednak doszło do tragicznego wypadku. Feralnego dnia starszy mężczyzny podłączył poduszkę do gniazdka, włożył ją do pościeli i poszedł na chwilę przed dom. - Sąsiadka krzyknęła, że jeden z moich psów biega przed domem, dlatego poszedłem sprawdzić, co się dzieje - mówi. W domu nie było go zaledwie parę minut.
Gdy wrócił i chciał się położyć do łóżka, poczuł swąd. Zapach spalenizny wydobywał się z łóżka, spod kołdry.
- Szybkim ruchem ręki podniosłem kołdrę i wtedy buchnęły na mnie płomienie - opowiada pan Leszek. Przerażony mężczyzna poczuł przeszywający ból. - Resztkami sił pobiegłem po wodę, myślałem, że dam radę ugasić pożar sam - wspomina tamte dramatyczne chwile. Niestety, ogień szybko się rozprzestrzenił i pochłonął cały dobytek pana Leszka.
Emeryt z poparzeniami głowy trafił do szpitala. Dziś już nie ma wątpliwości. - Nigdy nie będę się grzał poduszką elektryczną - twierdzi. - Muszę też odbudować spalony dom. Nie wiem tylko, jak dam radę. Nie mam pieniędzy, a i zdrowia brakuje - załamuje ręce.
Zobacz też: Odświeżacz powietrza chciał mnie zabić
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail