DRAMAT polskich rodzin: Zabijamy głód ziemniakami

2012-11-08 3:00

Coraz więcej rodzin w Polsce zmuszonych jest ratować się przed widmem głodu, zajadając się ziemniakami. Potwierdzają to dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Ale dla pani Joanny Tusińskiej (45 l.) z Miłkowic (woj. podlaskie) to nie jakieś tam wyliczenia, tylko bolesna codzienność. - Jedzenie jest coraz droższe. Żeby przeżyć, musimy jeść ziemniaki - mówi kobieta.

Pani Joanna już od ponad 10 lat nie jest w stanie znaleźć pracy. Musi utrzymać się z zasiłków - niecałe 600 złotych! Dla tej kobiety największym wyzwaniem każdego dnia jest nakarmienie ukochanych dzieci - Diany (12 l.) i Tomka (5 l.). - Na mięso nas nie stać. Zwykła szynka czy kiełbasa to luksus, który pojawia się w święta. Na co dzień musimy jeść ziemniaki. Jak zdobędę olej, to przynajmniej usmażę dzieciom frytki - wzdycha kobieta, szykując kolejny posiłek.

Przez szalejący na świecie kryzys w tak dramatycznej sytuacji jest coraz więcej polskich rodzin. Potwierdzają to badania. Przez lata Polacy jedli coraz lepiej i eksperci z IERiGŻ obserwowali, jak spada ilość ziemniaków, jaką zjada statystyczny mieszkaniec naszego kraju. Aż nagle w 2011 roku ilość ziemniaków, które wkłada do garnka zwykły Kowalski, wzrosła o kilogram! Za ten rok kompletnych danych jeszcze nie ma, ale już widać, że jemy coraz więcej tych tanich warzyw.

Podobnie jest z równie tanim i zapychającym makaronem. - To relatywnie tani produkt, który można długo przechowywać i szybko przyrządzić na różne sposoby. W tym roku ich spożycie w gospodarstwach domowych znacznie się zwiększyło i wyniesie prawie 4,5 kg na osobę - wyjaśnia dr Krystyna Świetlik z IERiGŻ.

Ten sam instytut od jakiegoś czasu odnotowuje, że Polacy jedzą coraz mniej lepszego i droższego jedzenia. - W miarę spadku dochodów droższa żywność jest zastępowana tańszą, która w podobny sposób jest w stanie wypełnić nasze żołądki - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" prof. Jadwiga Seremak-Bulge z IERiGŻ.

W pierwszej kolejności zrezygnowaliśmy z żywności przetworzonej - ciast, słodyczy i soków. Rezygnujemy też z horrendalnie drogich jajek, których spożycie zmniejszyło się średnio o 31 sztuk na głowę. Jemy też mniej masła, a także owoców i warzyw (po 2 kg). Teraz kolej na mięso! Spożycie wieprzowiny w tym roku ma się zmniejszyć o 2 kg. Najdroższej wołowiny Polacy już praktycznie nie jedzą - w tym roku statystyczny mieszkaniec naszego kraju zje jej tylko ok. 2 kg.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki