Piórnik, tornister, przybory szkolne. To kolejne pozycje na długiej liście rzeczy, które dziecko powinno mieć, zanim we wrześniu rozpocznie naukę. Niestety, każda z nich to też niemały koszt dla rodziców. Jak wyliczyła firma Provident, w tym roku na przygotowanie dziecka do szkoły wydamy średnio 683 zł. To ponad połowa pensji osoby z najniższym wynagrodzeniem, która na rękę dostaje zaledwie 1286 zł. Koszt wyprawki dla wielu jest zbyt wysoki, by mogli sami poradzić sobie z jej sfinansowaniem. Dlatego według szacunków ponad 340 tys. rodziców pożyczy na ten cel pieniądze od bliskich lub firm pożyczkowych.
- Sierpień i wrzesień to dla nas najgorszy czas. Wszystko przez wyprawkę i książki do szkoły, które trzeba kupić. To wszystko kosztuje krocie. Zastanawiam się, czy wziąć kredyt! Przede wszystkim jednak podręczniki powinny być o wiele tańsze i takie same. Żeby młodszy brat mógł korzystać z książek po starszym rodzeństwie - mówi Aleksandra Klitgaard (36 l.), mama 11-letniego Maksa. Podobnie zrobi m.in. mama sześcioletniego Patryka, który już za moment pójdzie do szkoły. - Nie stać mnie na wyprawkę. Muszę wziąć kredyt w firmie udzielającej szybkich pożyczek - mówi Marta Bracewicz (27 l.) z Przyworów (woj. mazowieckie), która ma na utrzymaniu jeszcze dwóch synów.
Zobacz: Ponad milion złotych dla rządowego zespołu od Smoleńska. Kopacz płaci Laskowi