Dramatyczne listy naszych Czytelników

2010-10-04 4:00

W każdy poniedziałek w naszym Banku Pomocy zamieszczamy fragmenty listów ludzi bezradnych i zrozpaczonych. Mamy nadzieję, że te dramatyczne wołania o pomoc nie pozostaną bez odpowiedzi. Anonsy opatrzone są numerami, na które należy powoływać się w korespondencji. Dodatkowe informacje można też otrzymać pod nrumerem telefonu (22) 515-91-97.

Zachodniopomorskie (2840). Jestem inwalidą II grupy, moja żona w marcu straciła zasiłek dla bezrobotnych. Mimo wielu starań nie może nigdzie znaleźć pracy. Utrzymujemy się jedynie z mojej renty w wysokości 628 zł. Często nie stać nas nawet na zakup podstawowych artykułów żywnościowych. Oboje jesteśmy na granicy załamania nerwowego. Gdyby ktoś mógł nam pomóc w postaci odzieży, artykułów spożywczych, środków czystości, bylibyśmy bardzo wdzięczni.

Szczecin (2841). Sama wychowuję 10-letniego syna. Utrzymujemy się z mojej bardzo skromnej renty, zasiłku rodzinnego i alimentów, co w sumie daje nam 965 zł. Znaczną część naszych dochodów pochłaniają leki i opłaty związane z utrzymaniem mieszkania. Na życie zostają zaledwie grosze. Często brakuje na żywność, odzież, buty, środki czystości i przybory szkolne. Gdyby ktoś mógł nam pomóc, bylibyśmy bardzo wdzięczni. Syn ma 152 cm wzrostu, nr buta 37, jest szczupły. Ja mam 164 cm wzrostu, nr buta 39.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki