Polak Tomasz Mackiewicz oraz Francuzka Elisabeth Revol utknęli na wysokości 7400 metrów pod szczytem Nanga Parbat, jednym z ośmiotysięczników w Himalajach. Jak opisała francuska wspinaczka, sytuacja jest bardzo trudna, ponieważ jej towarzysz nie ma siły dalej schodzić. W akcję ratunkową zaangażowało się polskie MSZ oraz polscy himalaiści, którzy wspinają się na sąsiednia górę K2. Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol po nocy spędzonej na wysokości 7400 m n.p.m, podjęli próbę zejścia niżej. Kilkanaście godzin później pojawiła się informacja, że w lornetkach dostrzeżona została jedynie Francuzka. Kobieta schodziła do obozu III-go sama. Niestety akcja ratownicza Tomasza Mackiewicza rozpocznie się dopiero w sobotę rano. Na pomoc Polakowi ruszą czwórka himalaistów: Adam Bielecki, Piotr Tomala, Jarek Botor i Marek Chmielarski. Do akcji wysłane zostaną również dwa helikoptery.
Lodowy horror himalaistów! Dramat Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol pod Nanga Parbat
Dramatyczne słowa żony Tomasza Mackiewicza
Anna Solska, żona Mackiewicza, na bieżąco przekazuje wszelkie informacje na temat jej męża. Pochodzą one z sms-ów, które wysyła Elisabeth Revol. Niestety nie jest ich dużo. To, co wiadomo na pewno, to to, że stan Tomasza jest bardzo zły. - Są bez jedzenia od jakiegoś czasu i poza namiotem. Czekają na pomoc. Nie mogą o własnych siłach się ruszyć stamtąd. Przynajmniej on... - opisuje sytuację żona Mackiewicza i dodaje z łąmiącym się głosem - Są wyczerpani skrajnie i jest bardzo źle.
Złe informacje o stanie zdrowia Tomasza Mackiewicza przekazała natomiast jego siostra, Marta Sulikowska.
- Sytuacja wygląda bardzo źle. Tomek ma ślepotę śnieżną i chorobę wysokościową, która uniemożliwia mu poruszanie się. Nie jest zatem w stanie zejść na dół. Wraz z Elisabeth są bez snu, wykończeni, bez tlenu i w temperaturze około -60 stopni Celsjusza. - słowa jej przytacza redakcja Sportowych Faktów.
Jeden z ostatnich sms-ów, które wysłała Revol brzmiał "Idę po pomoc, Tomek wygląda tragicznie".
– Mam tylko nadzieję, że Tomek nie powiedział jej: "idź, bo zginiemy razem" – powiedziała Małgorzata Sulikowska, w rozmowie z Sportowymi Faktami